1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MediaGlobalnie

Odchodząca tradycja? Prima aprilis w czasach fake newsów

Brenda Haas
1 kwietnia 2024

Prasa zwykła wymyślać szalone historie na 1 kwietnia, ale w czasach fake newsów nie jest to już takie proste. Dlaczego media z tego rezygnują?

https://p.dw.com/p/4eJMV
Kopenhaska syrenka zastąpiona szkieletem. Primaaprilisowy żart duńskiego muzeum
Kopenhaska syrenka zastąpiona szkieletem. Primaaprilisowy żart duńskiego muzeumZdjęcie: Brigitte Rubaek/dpa/picture alliance

Skąd właściwie wzięły się primaaprilisowe żarty? Narosło wokół tego wiele mitów. Utrzymuje się legenda, że mogło to mieć związek ze zmianą kalendarza w 1582 roku. Wówczas, 20 lat po Soborze Trydenckim, kalendarz juliański został zniesiony i zastąpiony kalendarzem gregoriańskim. Papież Grzegorz XIII chciał, aby nowy rok rozpoczynał się 1 stycznia. Jednak ci, którzy przegapili zmianę, nadal byli przekonani, że to 1 kwietnia był pierwszym dniem nowego roku. W ten sposób stali się celem kpin – narodził się żart primaaprilisowy.

Istnieją jednak również inne teorie. Jedna z nich łączy prima aprilis ze starożytnym rzymskim świętem Hilaria, czyli świętem radości, obchodzonym 25 marca i poświęconym bogini Cybele.

Druga wiąże 1 kwietnia z pierwszym dniem wiosny na półkuli północnej, gdzie Matka Natura „oszukuje” ludzi zmienną, nieprzewidywalną pogodą, taką jak deszcz ze śniegiem w jednej minucie, a słońce w następnej.

Dawniej oszukanym przez żartownisiów przypinano na plecach papierowe rybki, które w języku francuskim nazywano „poisson d’avril” czyli „kwietniowa rybka”, co miało oznaczać młode, łatwe do złapania ryby, lub innymi słowy, łatwowierne osoby.

Ilustracja z 1826 roku. Gentlemen niezadowolony z primaaprilisowego żartu
Ilustracja z 1826 roku. Gentlemen niezadowolony z primaaprilisowego żartuZdjęcie: Mary Evans Picture Library/picture-alliance

Jak zdobyć sadzonkę drzewa spaghetti?

Również w czasach współczesnych primaaprilisowe żarty nie są rzadkością. Żartownisiami stawały się linie lotnicze, muzea czy ogrody zoologiczne. W 2010 roku duńskie Państwowe Narodowe Muzeum Historyczne opublikowało ulotkę przedstawiającą szkieletową wersję słynnej atrakcji turystycznej Kopenhagi – pomnika Małej Syrenki. Rok później pracownicy ogrodu zoologicznego w Bristolu wykonywali swoje zadania nago w ramach fikcyjnego eksperymentu dotyczącego „wrażliwości sensorycznej goryli”. W 2017 roku londyńskie Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds zaprezentowało specjalną instalację „Niewidzialnego człowieka”.

Również media pozwalały sobie na psikusy. Na przykład BBC 1 kwietnia 1957 roku wyemitowała trzyminutowy film w swoim flagowym programie Panorama, pokazujący rodzinę w południowej Szwajcarii rzekomo zbierającą spaghetti z drzewa spaghetti. Ponieważ ten rodzaj makaronu był wówczas stosunkowo nieznanym produktem w Wielkiej Brytanii, wielu widzów zwróciło się do BBC po poradę, jak mogliby wyhodować własne drzewa spaghetti.

Gdy żarty są opacznie rozumiane

Żarty były bardziej skuteczne w czasach poprzedzających dominację Internetu i Goggle’a, kiedy informacje były dostępne tylko w formie drukowanej lub za pośrednictwem radia i telewizji. Prawda była ujawniana następnego dnia lub przez wnikliwych czytelników, słuchaczy lub widzów, którzy wykrywali żarty między wierszami.  

Primaaprilisowy żart zoo w Bristolu. Pracownicy pracują nago w ramach badania wrażliwości sensorycznej goryli
Primaaprilisowy żart zoo w Bristolu. Pracownicy pracują nago w ramach badania wrażliwości sensorycznej goryliZdjęcie: Ben Birchall/empics/picture alliance

W dzisiejszych czasach wiele wiadomości staje się wiralami, które błyskawicznie rozchodzą się w mediach społecznościowych. Wiąże się to z ryzykiem, że żarty mogą być brane za prawdę, a nawet trafiać na pierwsze strony gazet na całym świecie. To z kolei szkodzi mediom, które coraz częściej są niesłusznie podejrzewane o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości.

Tak było na przykład w 2017 roku, kiedy platforma internetowa Futurism.com opublikowała artykuł z nagłówkiem „Pluton oficjalnie sklasyfikowany jako planeta” i dodała informację o zmianie jego statusu przez Międzynarodową Unię Astronomiczną. Mimo że był to żart primaaprilisowy, „wiadomość” ta została podchwycona przez inne strony internetowe bez sprawdzania faktów.

Redakcje porzucają tradycję prima aprilis

Kiedy wydawca słownika Collins ogłosił „Fake News” słowem roku 2017, skłoniło to różne gazety na całym świecie do porzucenia tradycji publikowania żartów primaaprilisowych. Magnus Karlsson, redaktor naczelny szwedzkiego dziennika „Smalandsposten”, wyjaśnił na stronie internetowej gazety, że nie chciał, aby marka gazety została „nadwyrężona wskutek publikacji potencjalnie wiralowej i fałszywej historii”. „Pracujemy z prawdziwymi wiadomościami, nawet 1 kwietnia” – napisał. W międzyczasie wielu znanych „żartownisiów”, w tym Google, także pożegnało się z tradycją prima aprilis. Od czasu pandemii koronawirusa w 2020 r. pojawiło się już zbyt wiele dezinformacji.

Mimo wszystko nie omieszkamy przypomnieć kilku żartów, które w przeszłości zamieściły media 1 kwietnia.

1977: Gdzie leży San Serriffe?

Brytyjski dziennik „Guardian” doniósł o 10. Dniu Niepodległości tropikalnej wyspy San Serriffe, raju w kształcie kropki w pobliżu Seszeli. Siedmiostronicowemu artykułowi towarzyszyła mapa archipelagu, pokazująca miejsca, porty i obszary, których nazwy stanowiły kalambury na temat czcionek i krojów pisma.

Mapa wymyślonego przez dziennik "Guardian" archipelagu San Serriffe
Mapa wymyślonego przez dziennik "Guardian" archipelagu San SerriffeZdjęcie: British Library

1993: W trosce o gody wiewiórek

Niemiecki nadawca Westdeutscher Rundfunk donosi, że miasto Kolonia wydało rozporządzenie, zgodnie z którym biegacze mogą biegać po miejskich parkach z maksymalną prędkością 10 kilometrów na godzinę. Wyższa prędkość nie byłaby korzystna dla wiewiórek w okresie godowym.

2009: Oburzenie z powodu fałszywych pand

Tajwański „Taipei Times” podał: „Stosunki między Tajwanem a Chinami uległy wczoraj poważnemu pogorszeniu, gdy okazało się, że pandy z zoo w Tajpej nie są tym, czym się wydają”.

2016: Koniec z nagością

Redakcja „National Geographic” znana z dokumentów przyrodniczych ogłosiła w 2016 roku na Twitterze, że nie będzie już publikować zdjęć nagich zwierząt.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie Redakcji Angielskiej DW