1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kwestia pieniędzy. Rosjanie przyzwyczaili się do sankcji

Dagmara Jakubczak opracowanie
23 lutego 2024

Zachód chciał rzucić Rosję na kolana sankcjami gospodarczymi, aby powstrzymać jej wojnę z Ukrainą. Ale w życiu codziennym owe sankcje są prawie nieodczuwalne. Niemieckie firmy też nadal działają w Rosji.

https://p.dw.com/p/4coqq
Supermarket w Moskwie
Supermarket w Moskwie. Nie brakuje tu zachodnich produktówZdjęcie: NATALIA KOLESNIKOVA/AFP

Po związanym z wojną wycofaniem się z Rosji niektórych dużych zachodnich sieci handlowych, ich sklepy już dawno przejęli inni właściciele. Inaczej niż tuż po wejściu w życie sankcji, w Europejskim Centrum Handlowym w samym sercu Moskwy, dziś nie ma już prawie żadnych wolnych lokali. Jest tu moda z Turcji, produkty firm Miele i Apple, w tym – najnowszy iPhone. Wiele rzeczy, których w zasadzie nie powinno się spotkać w Rosji, trafiają tam przez równoległy import z krajów trzecich. Dwa lata po rozpoczęciu wojny świat towarów nie pozostawia nic do życzenia, jak podkreślają w rozmowach moskwianie.

Sankcje szkodliwe dla UE

Telewizja państwowa stale powtarza, że sankcje – nałożone przez Zachód w reakcji na rosyjską wojnę napastniczą przeciwko Ukrainie – znacznie bardziej szkodzą obywatelom państw UE niż uzależnienie od rosyjskich surowców, z ropą naftową i gazem ziemnym na czele. Oprócz ropy i gazu jest też wszystko inne, co jest potrzebne Rosji i jej obywatelom do przetrwania.

Dwa lata po rozpoczęciu inwazji, którą 24 lutego 2022 roku zarządził szef Kremla, rosyjska gospodarka wojenna pracuje na pełnych obrotach. Konsumpcja kwitnie. Władimir Putin podkreśla, że Zachód poniósł porażkę, decydując się na wprowadzenie sankcji gospodarczych przeciwko Rosji na niespotykaną do tej pory skalę. Wiele zachodnich firm – zwłaszcza tak dużych, jak Siemens, VW i Mercedes – wycofało się z rosyjskiego rynku i sprzedało swoje przedsiębiorstwa, często po bardzo zaniżonej cenie. Mimo to większość niemieckich przedsiębiorstw nadal działa w Rosji. Nie chcą lub nie mogą zrezygnować lekką ręką z wielomiliardowych inwestycji, które poczyniły w niej na przestrzeni lat.

Niemieckie firmy nadal w Rosji

Wielka hurtownia Metro broni na przykład swej decyzji pozostania w Rosji. – Ponosimy odpowiedzialność za około 9 000 naszych miejscowych pracowników i zaopatrujemy w żywność wielu naszych małych i średnich klientów, tj. restauracje i sklepy detaliczne – powiedział jej rzecznik. Zarząd firmy Metro twierdzi, że od początku wojny w Rosji nie dokonano żadnych inwestycji rozwojowych.

– Potępiamy wojnę w możliwie najostrzejszy sposób – oświadczył prezes Metra Steffen Greubel na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy na początku lutego. Jednocześnie odniósł się do zagranicznych firm, które chciały opuścić Rosję i zostały „przymusowo wywłaszczone”. – Pozostawienie tego biznesu oligarchom blisko związanym z rosyjskim rządem nie leży w naszym interesie – stwierdził Steffen Greubel. Metro ma obecnie w Rosji 93 sklepy, z czego 89 jest własnością tej spółki.

Trwająca wojna odcisnęła na niej silne piętno. Obroty w roku gospodarczym 2022/23 znacznie spadły – o 7,9 procent w rublach, ze względu na zmniejszone zakupy, a sprzedaż jeszcze bardziej, bo o 13,6 procent wskutek negatywnego wpływu kursu wymiany walut. W Metro oczekuje się kontynuacji tego negatywnego trendu.

Sankcje nie osłabiły rosyjskiej gospodarki

Silny spadek handlu Niemiec z Rosją

Według Komisji Wschodniej Gospodarki Niemieckiej ogólny handel z Rosją odnotował w ubiegłym roku bezprecedensowy spadek o 75 procent. Rosja, będąca przed wojną ważnym dostawcą gazu i ropy dla Niemiec, spadła na 38. miejsce na liście ich partnerów handlowych i znalazła się za Słowenią (w roku 2022 zajmowała 14. miejsce).

W wyniku sankcji handel Niemiec z Rosją zmniejszył się o trzy czwarte do 12,6 mld euro w 2023 roku. „Import z Rosji, który wcześniej był zdominowany przez nośniki energii, spadł o 90 procent, do zaledwie 3,7 mld euro po rozpoczęciu embarga na ropę na początku 2023 roku”, jak stwierdzono.

Jednak setki niemieckich firm są nadal obecne w Rosji i działają głównie w tych obszarach, które nie są objęte zachodnimi sankcjami, aby nie szkodzić zwykłym ludziom w tym największym pod względem powierzchni kraju na świecie. Przykładami są tu takie sektory jak spożywczy, rolniczy, zdrowotny i farmaceutyczny. Jednak ogólnie sytuacja jest uważana za wyjątkowo niestabilną.

Obawy przedsiębiorców

Na przykład sieć handlowa Globus obsługuje w Rosji tylko sklepy spożywcze. Jej inwestycje zostały ograniczone „wcześnie i znacząco”. – Niemniej jednak te sklepy w dalszym ciągu przyczyniają się do zaspokajania podstawowych potrzeb rosyjskiej ludności cywilnej – podała w odpowiedzi jej rzeczniczka. – Ponadto różne przykłady i uchwalone do tej pory przepisy pokazują, że wycofanie się z rosyjskiego rynku może prowadzić do wywłaszczeń przedsiębiorstw, co prowadziłoby do sporych wpływów majątkowych dla rosyjskiego państwa – dodała.

Obawy, że na mocy dekretu Putina zagraniczne firmy zostaną objęte zarządem komisarycznym, utrzymują się od chwili przejęcia przez Rosję kontroli nad dwiema międzynarodowymi markami Danone i Carlsberg. Nawet w przypadku firm, które nie są dotknięte sankcjami, pojawia się pytanie, czy pozostanie w Rosji jest uzasadnione. Na Ukrainie zachodnie firmy, które nadal prowadzą działalność w Rosji, są czasami publicznie określane mianem „sponsorów wojny”.

Znany niemiecki producent czekolady Ritter Sport również spotkał się z krytyką za kontynuację jej dostaw do Rosji. Firma podjęła decyzję o zaprzestaniu inwestycji na rynku rosyjskim, zaprzestaniu reklamy i przekazaniu zysków z Rosji organizacjom pomocy humanitarnej. Rosja w 2023 roku ponownie była największym rynkiem zbytu dla Ritter Sport po Niemczech, aczkolwiek z niewielkim spadkiem sprzedaży.

Komu szkodzą sankcje?

Rosjanie lubią niemieckie produkty

Wielu Rosjan wysoko ocenia niemieckie towary. – Wszystko stało się jednak bardzo drogie – skarży się starsza kobieta w supermarkecie „Skrzyżowanie” na Dworcu Kijowskim w Moskwie.

Nawet mając stosunkowo dobrą moskiewską emeryturę wynoszącą około 300 euro, nie stać jej na wszystko. W koszyku na zakupy ma kefir, mleko i sery z mleczarni niemieckiego przedsiębiorcy Stefana Duerra. Ten pochodzący z Badenii-Wirtembergii, dyrektor administracyjny rosyjskiego stowarzyszenia mleczarskiego „Sojuzmołoko” i największego w Rosji producenta mleka, firmy EkoNiva, drukuje swoje zdjęcie na opakowaniu jako znak towarowy.

Jednak w przypadku młodszych moskwian, mających wyższe dochody i inne potrzeby, czasami dają się we znaki skutki sankcji. – Z powodu sankcji na przykład programy komputerowe nie mogą być po prostu nadal używane w taki sam sposób, jak przed sankcjami – mówi młody grafik Andriej. Tutaj konieczne jest nie tylko ominięcie rosyjskiej części Internetu przez serwer VPN, aby móc na przykład korzystać z programów graficznych. Płacenie abonamentu za oprogramowania też stało się bardziej skomplikowane.

Sankcje są często obchodzone

Ponieważ spółki Visa i Mastercard zamknęły swoje systemy w Rosji, a wiele banków zostało także odłączonych od międzynarodowej sieci komunikacji finansowej SWIFT, dokonywanie płatności i innych operacji nie jest już takie łatwe, jak dawniej. Andriej otworzył konto w Uzbekistanie, byłej republice radzieckiej, aby kupować i płacić za swoje oprogramowanie online kartą Visa.

Ale dla bogatych Rosjan, których stać na długie pobyty w Dubaju, Tajlandii i gdzieś indziej, możliwości i tak są uważane za nieograniczone. Słysząc o sankcjach, tylko się uśmiechają. Nadal mogą zamówić dowolny model auta w moskiewskich salonach samochodowych, a także robić zakupy w luksusowych domach towarowych i ekskluzywnych butikach sprzedających odzież zaprojektowaną przez najlepszych międzynarodowych kreatorów. Zawsze znajdą jakiś sposób na obejście sankcji.

Jak powiedział kiedyś Putin, pomimo sankcji, wszystko toczy się jak przed wojną. W końcu to tylko kwestia pieniędzy.

(dpa/jak)

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>