1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PrzestępczośćHolandia

Śmierć dziennikarza w Holandii. Polak miał zabić

26 maja 2023

Zabójca holenderskiego dziennikarza śledczego Petera de Vriesa został wynajęty na kilka godzin przed zbrodnią. Pierwotnie zabójstwo zlecone zostało Polakowi Konradowi W., ten jednak w ostatniej chwili się wycofał.

https://p.dw.com/p/4Rrp8
Budynek sądu w Amsterdamie, gdzie toczy się proces ws. zabójstwa dziennikarza śledczego Petera de Vriesa
Budynek sądu w Amsterdamie, gdzie toczy się proces ws. zabójstwa dziennikarza śledczego Petera de VriesaZdjęcie: Peter Dejong/ASSOCIATED PRESS/picture alliance

Holenderska stacja NPO1 powołując się na źródła w prokuraturze ujawniła nowe informacje dotyczące śmierci dziennikarza śledczego Petera de Vriesa zastrzelonego w centrum Amsterdamu w lipcu 2021 roku. Wynika z nich, że pierwotnie zlecenie zabójstwa otrzymał 30-letni Polak Konrad W., pseudonim Łysy, wtedy zamieszkały jeszcze w Rotterdamie. Do zbrodni miało dojść 5 lipca, ale program telewizyjny z udziałem dziennikarza został przesunięty. De Vries pojawił się w studio stacji RTL dopiero dzień później, wtedy też zginął. Jak poinformowali śledczy, w przeddzień zbrodni kamery monitoringu nagrały kręcących się w pobliżu siedziby telewizji dwóch Polaków: Kondrada W. i Kamila E. Ten drugi zostanie wkrótce aresztowany po tym jak wyjdzie na jaw, że był kierowcą, który dowiózł na miejsce i odebrał faktycznego zabójcę dziennikarza. Konrad W. wpadnie dopiero rok później.

„Myślałem o tym całą noc”

Z informacji ujawnionych w programie EenVandaag wynika, że Konrad W. rozmyślił się w ostatniej chwili.

 – Myślałem o tym przez całą noc i uznałem, że likwidacja bez tłumika jest ryzykowna – pisze 6 lipca rano w wiadomości do zleceniodawcy zbrodni także Polaka, Krystiana M.

– Nie możesz się teraz wycofać – odpisuje M.

– Nie mówiłeś, że to wszystko ma się dziać w centrum Amsterdamu. Nie jestem zdesperowany, jeśli coś ma być zrobione to dobrze – odpowiada W.

O godz. 11:38 Krystian M. dzwoni do Delano G. i prawdopodobnie wtedy proponuje mu przejęcie zlecenia, z którego właśnie zrezygnował Konrad W. 22-latka - niedoszłego rapera i drobnego złodziejaszka, nie trzeba było długo namawiać. Pięć minut później M. pisze W., że znalazł już kogoś na jego miejsce. Nakazuje W., żeby ten przekazał broń i telefon komórkowy Google Pixel trzeciemu Polakowi, czyli Kamilowi E., kierowcy. To tłumaczy, dlaczego odciski palców i DNA Konrada W. są na narzędziu zbrodni i w samochodzie, którym uciekają sprawcy (w tym na znalezionych w aucie puszce po napoju i na torebce po croissancie). Z wiadomości odszyfrowanych przez śledczych wynika, że Delano G. jest bardzo zdeterminowany. – To musi się wydarzyć dzisiaj, inaczej będziemy mieli problemy – mówi. Pyta też M. gdzie powinni z Kamilem E. pojechać „po robocie”. Krystian M. zaleca, żeby podjechali do Rotterdamu, a potem spalili samochód wykorzystany w trakcie zbrodni. Delano G. mówi, że zna dobre , ustronne miejsce w lesie.

– Brzmieli jakby zamawiali jedzenie na wynos. To sprawia, że ta zbrodnia jest jeszcze straszniejsza – pisze na Twitterze Peter Schouten, adwokat i przyjaciel de Vriesa.

Holenderski dziennikarz Peter R. de Vries zginął 5 lipca 2021 roku. W zabójstwo zamieszani są dwaj Polacy
Holenderski dziennikarz Peter R. de Vries zginął 5 lipca 2021 roku. W zabójstwo zamieszani są dwaj PolacyZdjęcie: dpa

Pięć strzałów o godz. 19:30

64-letni Peter de Vries został postrzelony we wtorek 6 lipca o godz. 19:30 chwilę po tym, jak wyszedł ze studia telewizyjnego RTL, gdzie był gościem w programie. Sprawca oddaje pięć strzałów – jeden z nich trafia reportera w głowę. Dziennikarza nie uda się uratować, umrze dziewięć dni później w wyniku odniesionych ran. Krótko później z miasta wyjeżdża szary Renault Kadjar. Świadkowie mówią, że samochód kręcił się po okolicy chwilę przed zbrodnią, zapamiętali nawet częściowo tablicę rejestracyjną, auto widać też na nagraniu z monitoringu. Policja zatrzymuje samochód 45 min. później na autostradzie A4 w pobliżu Leidschendam. Auto jest kradzione, za kierownicą siedzi 36-letni Polak Kamil E., obok niego Delano G. W środku, w torbie, policja znajduje karabin maszynowy i narzędzie zbrodni, czyli pistolet hukowy przerobiony na broń ostrą, na nim napis Glock. Zarekwirowany zostaje też telefon, w nim śledczy znajdują instrukcje od Krystiana M. Kamil E. i Delano G. trafiają do aresztu, grozi im dożywocie. Jeśli sąd przychyli się do tego żądania, będzie to pierwszy raz w historii, kiedy w Holandii ktoś zostanie skazany na dożywocie za pojedyncze morderstwo. Podczas jednej z rozpraw Kamil E. mówi: „Nikogo nie zabiłem”, mówi, że chce wrócić do rodziny – żony i trójki dzieci (kiedy doszło do zbrodni żona E. była w zaawansowanej ciąży). Delano G. milczy. Wyrok ws. Delano G. i Kamila E. zapaść miał jesienią ubiegłego roku. Przeszkodziły w tym jednak kolejne aresztowania i nowe zeznania oraz fakt, że jeden z sędziów wyprowadził się w międzyczasie za granicę. Śledztwo musiało zostać wszczęte od początku. Dzisiaj na ławie oskarżonych zasiada w sumie dziewięciu podejrzanych o udział i planowanie zbrodni. W tym trzech Polaków.

Konrad W. milczy

27-letni Krystian M., którego śledczy uważają za „mózg operacji” zostaje aresztowany rok po zabójstwie w…swojej celi. Okazuje się, że w międzyczasie trafia do więzienia za próbę zabójstwa innego człowieka, też Polaka. Na trop Konrada W., który pierwotnie miał zabić de Vriesa, policja wpadła trzy miesiące po śmierci dziennikarza, ale nie udało się go wtedy zatrzymać. Mężczyzna wyjechał z Holandii i ukrywał się w Polsce. Ostatecznie został aresztowany przez polską policję ponad rok po zbrodni, we wrześniu 2022 r. i ekstradowany do Holandii na wniosek tamtejszej prokuratury. Krótko ostrzyżony, na sali sądowej ubrany jest w niebieską koszulę, spod kołnierzyka wyzierają oplatające jego szyję tatuaże, kolejne widnieją nad prawym łukiem brwiowym i na policzku. Media donoszą, że oskarżeń prokuratury słucha obojętnie, korzysta z prawa do milczenia. Milczy także podczas przesłuchania na policji.

Śledczy podejrzewają, że zabójstwem dziennikarza stoi tak naprawdę boss mafii narkotykowej Rodouan Taghi. Powód? Vries pełnił rolę doradcy kluczowego świadka w procesie przeciwko Taghiemu. Nie byłoby to zresztą jedyne zabójstwo związane z tą sprawą – wcześniej śmierć ponieśli również brat i adwokat świadka koronnego. Zdaniem prokuratury Krystian M. miał jedynie nadzorować wykonanie zbrodni, zlecenie miało przyjść jednak z góry. Kolejne wysłuchanie w sprawie zabójstwa z Amsterdamu odbędzie się 13 czerwca.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>