1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wyzwolenie Chersonia: świadkowie relacjonują

Lilia Rżeucka | Igor Burdyha
11 listopada 2022

W ostatnich godzinach przed wyzwoleniem Chersonia Deutsche Welle rozmawiała z ludźmi, którzy zostali w mieście. Żyli w strachu, bez dostępu do informacji.

https://p.dw.com/p/4JOtq
Para emerytów w obwodzie chersońskim
Para emerytów w obwodzie chersońskim po wyzwoleniu przez ukraińską armię, 10 listopada br.Zdjęcie: Metin Aktas/AA/picture alliance
	Infografik Karte Staudamm Kachowa in der Ukraine PL

Rosja twierdzi, że zakończyła wycofywanie swoich wojsk z północy ukraińskiego obwodu chersońskiego. Oddziały miały zostać przeniesione z zajętego przez Rosjan miasta Chersoń na przeciwległy, lewy brzeg Dniepru. W piątek (11.11) władze ukraińskie potwierdziły informacje o wyzwoleniu miasta, a ludzie wyszli na ulice świętować. Jak wyglądały ostatnie godziny przed wyzwoleniem? Oto relacje mieszkańców.

„Rosjanie minują wszystko, co się da”

Wiceminister obrony Ukrainy Anna Maljar powiedziała w czwartek, że rosyjscy okupanci demontują wszystkie urządzenia do telefonii komórkowej w obwodzie chersońskim, a także konfiskują routery Wi-Fi, aby pozbawić ludzi możliwości komunikacji. – W miejscowościach obwodu chersońskiego wróg ustawia stanowiska artyleryjskie, bezpośrednio wewnątrz budynków mieszkalnych. Prowadzi prace fortyfikacyjne, niszczy prywatne domy – powiedziała Maljar na konferencji prasowej.

Mychajło Podolak, doradca w kancelarii prezydenckiej Ukrainy, obawiał się, że Rosja może zamienić Chersoń w ruiny ostrzałem z lewego brzegu Dniepru: – Federacja Rosyjska chce zamienić Chersoń w 'miasto śmierci'. Rosyjskie wojsko minuje wszystko, co się da - domy i kanały. Artylerią na lewym brzegu chcą obrócić miasto w gruzy. Tak właśnie wygląda 'ruski mir' – powiedział Podolak.

"Nie ma prądu, wody, ogrzewania i informacji".

Mimo że w Chersoniu od kilku dni nie ma stabilnego sygnału telefonicznego i internetu, DW udało się porozmawiać z kilkoma mieszkańcami miasta. Wszyscy nasi rozmówcy chcieli zachować anonimowość. Większość z nich jest przerażona i zdesperowana, ponieważ z powodu braku dostępu do internetu nikt nie wie dokładnie, co się obecnie dzieje i czego można się spodziewać. – Nie mamy prądu, wody, ogrzewania ani informacji. Przykro mi, ale nie udzielam już informacji, odkąd założyli mi worek na głowę – powiedział jeden z mężczyzn, który z powodu swojej proukraińskiej postawy był prześladowany przez rosyjskich okupantów.

Wiele osób, które pozostały w mieście, czekało na wyzwolenie przez armię ukraińską. Ale nawet oni nie wierzyli, że wojska rosyjskie tak po prostu oddadzą miasto. – Internet masz tylko wtedy, gdy stoisz nad brzegiem Dniepru. Przed chwilą podeszli do nas Rosjanie i ostrzegli, że wskazane jest jak najszybsze opuszczenie Chersonia, bo zaczną ostrzeliwać miasto i zamienią je w drugi Mariupol. Czy wierzyć ich groźbom, czy nie, to już każdy musi zdecydować sam. Ale w mieście praktycznie nie ma już okupantów - powiedziała Tetjana, mieszkanka Chersonia. Powiedziała też, że w międzyczasie usunięto wszystkie rosyjskie flagi. – Z niecierpliwością czekamy na siły zbrojne Ukrainy – dodała.

Żołnierze ukraińskiej 28. Brygady zbliżają się do Chersonia, zdjęcie z 10 listopada br.
Żołnierze ukraińskiej 28. Brygady zbliżają się do Chersonia, zdjęcie z 10 listopada br.Zdjęcie: REUTERS

Według Tetjany, tak zwana ewakuacja ludności zorganizowana przez rosyjskie władze okupacyjne została już oficjalnie zakończona. Są jednak mieszkańcy Chersonia, którzy próbują samodzielnie opuścić miasto. Wielu z nich jedzie do Skadowska na lewym brzegu Dniepru. Stamtąd chcą kontynuować podróż do krajów europejskich przez zaanektowany przez Federację Rosyjską półwysep krymski, co jest obecnie bardzo niebezpieczne i prawie niemożliwe.

Nadzieja na szybkie wyzwolenie

Ludzie, którzy pozostali w Chersoniu, cierpią z powodu braku podstawowych środków do życia. Roman, który pracuje jako inżynier w zakładzie gospodarki komunalnej, mówi, że ogrzewanie w miejskich wieżowcach nie działa. Zdarzają się awarie dostaw gazu i prądu. – Ale niektóre sklepy na centralnym rynku są nadal otwarte, a po mieście nadal kursują minibusy. Niestety, Rosjanie 'ewakuowali' na lewy brzeg zakupione przed wojną autobusy miejskie – relacjonuje Roman.

– Mamy prąd i internet tylko z przerwami, to zależy od dzielnicy – mówi Serhij, który pracuje jako kierownik jednej z placówek oświatowych w mieście. Ukraińską telewizję znów można odbierać w wieżowcach.

Mimo że w mieście jest znacznie mniej rosyjskich żołnierzy, wśród mieszkańców nadal panuje bardzo silne poczucie braku bezpieczeństwa. – Na przedmieściach Chersonia jest coraz głośniej, raz po raz słychać odgłosy wybuchów – mówi DW Serhij. – Mamy nadzieję, że ukraińskie siły zbrojne wkrótce wyzwolą miasto.