1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wolność i demokracja, ale nie dla Rosji? OPINIA

Soric Miodrag Kommentarbild App
Miodrag Soric
8 października 2022

Podczas gdy na ulicach Iranu demonstrują tłumy, w Rosji jest cicho. Nie może to wynikać tylko z brutalności policji, w obu krajach jest ona taka sama – zauważa Miodrag Soric.

https://p.dw.com/p/4Hvui
Iran: gimnazjaliści na proteście
Irańskie licealistki dołączają do antyrządowych protestówZdjęcie: SalamPix/abaca/picture alliance

Podczas gdy na ulicach Iranu demonstrują tłumy, w Rosji jest cicho. Nie może to wynikać tylko z brutalności policji, w obu krajach jest ona taka sama – zauważa Miodrag Soric.

Dlaczego setki tysięcy Rosjan pozwalają się wysyłać jako mięso armatnie na zbrodniczą wojnę napastniczą? Dlaczego pozostawiają swój los w rękach wojennego podżegacza? Dlaczego się nie buntują? Większość ludzi za granicą nie potrafi znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Rosjanie sprawiają wrażenie, że można z nimi zrobić wszystko. Często wyjaśnia się to stereotypami o ich rzekomym charakterze narodowym: Rosjanie są cierpliwi i tolerancyjni, są zawsze posłuszni kolejnemu carowi na Kremlu i boją się wolności, jak pisał o nich Fiodor Dostojewski.

Soric Miodrag Kommentarbild App
Miodrag Soric

To prawda, że w tej chwili niebezpiecznie jest się buntować. Każdemu, kto angażuje się w Rosji w działania na rzecz pokoju, grożą więzienie i tortury. Jednak demonstranci w Iranie również muszą liczyć się z takimi konsekwencjami. Mimo to przez trzy ostatnie tygodnie Irańczycy masowo wychodzili na ulice w całym kraju, protestując przeciwko brutalnemu reżimowi mułłów.

Kilkadziesiąt osób już zapłaciło za to swoim życiem. Ale ci, którzy mogą uciec przed irańskimi siłami policyjnymi, najwyraźniej nie są zniechęceni i nadal demonstrują. A przecież rzeźnicy w Teheranie oraz innych miastach w Iranie są nie mniej brutalni niż oddziały OMON-u w Moskwie.

Łukaszenka upadnie bez ochrony Putina

Świat z podziwem śledzi odważne protesty Irańczyków; tak, jak miliony ludzi na całym świecie podziwiały odwagę Białorusinów dwa lata temu, gdy zbuntowali się przeciwko sfałszowanym przez Łukaszenkę wyborom, albo demonstracje Ukraińców, którzy już wielokrotnie walczyli o demokrację. Na Ukrainie zwyciężył naród, na Białorusi nie, jeszcze nie. Ale Białorusini postawią Łukaszenkę przed sądem, gdy tylko Putin nie będzie mógł go dłużej chronić.

Twierdzenie, że Rosjanie nie nadają się do demokracji jest zwykłą bzdurą. Wielu, którzy tak twierdzą, powołuje się na wyniki badań ankietowych. Zgodnie z nimi mniej więcej co trzeci Rosjanin uważa, że „zachodnia demokracja jest nieodpowiednia dla Rosji”. Jeśli w ogóle, to tak myślą starsi ludzie, którzy nigdy nie byli przez dłuższy czas na Zachodzie. Za to młode pokolenie Rosjan jest równie otwarte na świat, jak ich rówieśnicy w Paryżu czy Londynie: chcą wolności, prawdziwej (a nie odgórnie kontrolowanej i sterowanej) demokracji, dobrobytu i możliwości podróżowania po świecie.

Nonsensem jest również to, że – jak twierdzą ortodoksyjni przywódcy Kościoła Prawosławnego – demokracja rzekomo podkopuje moralność. Jest wręcz przeciwnie. Tylko niezależne od państwa sądy gwarantują prawo i sprawiedliwość wszystkim; bez względu na to, jak dobre lub złe są ich osobiste relacje z politykami. W dzisiejszej Rosji to jednak Kreml decyduje, jaki powinien zapaść wyrok w procesach przeciwko demonstrantom. Sędziowie w Rosji są ostoją władzy. W stabilnych demokracjach korupcja i nepotyzm nie mają żadnych szans.

Czy Europa powinna przyjąć dezerterów?

Trauma lat 90. XX wieku

Jako kolejny powód, dla którego wielu starszych Rosjan jest sceptycznie nastawionych do demokracji, podaje się lata 90. ubiegłego wieku. To, co Rosjanie musieli wtedy znosić, nie miało jednak nic wspólnego z demokracją. Po roku 1991 stare radzieckie elity – byli funkcjonariusze partyjni i agenci służb specjalnych – wzbogacili się bez umiaru kosztem społeczeństwa, kontrolując politykę za pomocą gór pieniędzy.

Ukraińcy i Gruzini jednak też tego doświadczyli w latach 90-tych. W Kijowie oligarchowie również mieli duże wpływy. Ale Ukraińcy potrafili wybrać i odrzucić rządy, które im nie odpowiadały. Ich poziom życia powoli wzrastał. Kraj ten rozwinął się w model do naśladowania dla Rosji i dlatego stał się tak niebezpieczny dla Putina. Nagle okazało się, że demokracja i wolność są możliwe także wśród Słowian  Wschodnich.

Ukraińcy nadal będą walczyć o swój kraj. Nie chcą żyć w państwie autorytarnym. Ogromne ofiary złożone przez ten naród jeszcze silniej go spajają. Wojna obronna z Rosją ukształtuje go na pokolenia. Jeśli obywatele Rosji chcą godnego życia w wolności i dobrobycie, również będą musieli o to walczyć. Tak jak inne narody.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>