1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

USA: Wojna nerwów w wyborach połówkowych

9 listopada 2022

Pierwsze szacunki wyborcze nie wskazują zwycięzcy: Demokraci i Republikanie idą łeb w łeb. Do czasu uzyskania wiarygodnych wyników wymagane jest przede wszystkim jedno: cierpliwość.

https://p.dw.com/p/4JFWd
US-Midterm 2022 I Weißes Haus in Washington
Zdjęcie: Mandel Ngan/AFP

Kilkanaście godzin po zamknięciu lokali wyborczych nadal nie wiadomo, która partia przejmie większość w obu izbach parlamentu amerykańskiego. Możliwe jest, że Demokraci zdobędą znacznie więcej głosów, niż zakładały sondaże przedwyborcze. Ale opozycyjnym Republikanom wystarczy tylko jedno miejsce więcej w Senacie niż mieli dotąd i pięć w Izbie Reprezentantów, by stać się większością.

W przypadku wyborów do Senatu zaskoczenia nie ma. Pierwsze wyniki odpowiadają przedwyborczym prognozom. W stanach Indiana, Kansas, Kentucky, Ohio, Floryda i Oklahoma wygrywają, według informacji mediów, Republikanie, w Kolorado, stanie Nowy Jork, Pennsylwanii, Michigan i Illinois – Demokraci.

Przekaz w połowie kadencji

Wybory połówkowe odznaczają połowę kadencji obecnego prezydenta i mają decydujący wpływ na dalszą prezydenturę i możliwości realizowania własnej polityki przez prezydenta. W Izbie Reprezentantów partia Demokratów prezydenta Joe Bidena miała dotąd 220 posłów, partia Republikanów – 212 (po wyborach w 2020: 220 do 213). Na skutek śmierci jednego z posłów i wycofaniu się 2 innych, 3 mandaty są niezajęte. W wyższej izbie, Senacie, obie partię mają po tyle samo głosów – dzięki 2 niezależnym senatorom, którzy wspierają jednak zawsze demokratów. W praktyce głos decydujący jednak mają Demokraci, dzięki wiceprezydentce, Kamali Harris.

Lokal wyborczy w Orlano na Florydzie.
Lokal wyborczy w Orlano na Florydzie.Zdjęcie: Gregg Newton/AFP/Getty Images

Oprócz częściowych wyborów do Senatu i Izby Reprezentantów, w tym samym czasie odbywają się też wybory gubernatorów w 36 z 50 stanów. Dotąd 16 gubernatorów w tych stanach było reprezentantami Demokratów, 20 – Republikanów. Wybrani zostaną również gubernatorzy terytoriów zależnych (Guam, Mariany Północne i Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych). Stanowisko gubernatora zbliżone jest kompetencyjnie do premiera landu.

Zwycięzca w centrum uwagi

Niektórzy potencjalni gubernatorzy przyciągają wyjątkową uwagę mediów – na przykład gubernator Florydy, Republikanin Ron DeSantis, który, według agencji prasowej AP, najwyraźniej pozostanie na stanowisku. 44-letni DeSantis wdziany jest jako potencjalny kandydat na prezydenta USA w wyborach w 2024, jako konkurent byłego prezydenta, Donalda Trumpa. Ten ostatni już otwarcie groził DeSantisowi, gdyby ten zdecydował się na udział w przyszłych wyborach. „Mogę o nim opowiedzieć rzeczy, które nie są specjalnie pochlebne“, zapowiedział Trump na antenie telewizji Fox News. „Wiem o nim więcej niż ktokolwiek, może z wyjątkiem jego żony”.

Otrzymuje pogróżki od Trumpa: dotychczasowy i  nowy gubernator Florydy Ron DeSantis w poniedziałek w Hialeah/Floryda
Otrzymuje pogróżki od Trumpa: dotychczasowy i nowy gubernator Florydy Ron DeSantis w poniedziałek w Hialeah/FlorydaZdjęcie: Eva Marie Uzcategui/AFP/Getty Images

W Arkansas wygrała, według mediów, Sarah Huckabee Sanders, była rzeczniczka prezydenta Donalda Trumpa. Co ciekawe – gubernatorem Arkansas był w latach 1996-2007 jej ojciec Mike Huckabee. W stanie Massachusetts, według pierwszych szacunków, wygrała demokratka Maura Healey. Jeśli wynik się potwierdzi, będzie tym samym pierwszą homoseksualną kobietą na stanowisku gubernatorki w historii tego stanu, która otwarcie mówi o swojej orientacji seksualnej.

Druga tura w południowych stanach?

Możliwe, że na ostateczne wyniki czekać będzie trzeba długo: im bardziej zbliżone są wyniki obu partii, tym dłużej trwa zliczanie głosów. W Kalifornii, na przykład, tradycyjnie już na wyniki trzeba czekać tygodniami – również dlatego, że uwzględniane są tam głosy listowe, które napływają długo. Wymogiem jest jedynie, by list wysłany został najpóźniej w ostatni wtorek. Podobne zasady obowiązują w Nevadzie i Waszyngtonie.

Wyniki wyborów do Senatu mogą być ogłoszone znacznie później niż wyniki do Izby Reprezentantów. W Georgii i Luizjanie kandydaci muszą osiągnąć większość bezwzględną, aby zdobyć mandat. Jeżeli nie uda się to żadnemu kandydatowi, wymagane jest przeprowadzenie drugiej tury, która mogłaby się odbyć w pierwszej połowie grudnia. Jednak przynajmniej w Luizjanie media przewidują możliwość werdyktu już w pierwszej turze, zakładając, że zwycięży dotychczasowy senator, Republikanin John Kennedy.

Wybory listowe: arkusz wyborczy w  Salt Lake City/Utah
Wybory listowe: arkusz wyborczy w Salt Lake City/UtahZdjęcie: George Frey/Getty Images

W USA wszystkie ustawy muszą być uchwalone zarówno przez Senat, jak i Izbę Reprezentantów. Prezydent musi często stać naprzeciw większościowej opozycji w jednej, czy nawet obu izbach parlamentu. To znacznie utrudnia jego pracę. Jednak w systemie prezydenckim frakcje parlamentarne są znacznie mniej jednomyślne niż w demokracjach parlamentarnych, jak Niemcy, czy Wielka Brytania.

Zmiana we władzy dzięki inflacji

Republikanom, którzy często są oceniani przez wyborców jako bardziej kompetentni w sprawach gospodarki, sprzyja w wyborach inflacja, przede wszystkim wzrost cen paliw i żywności. Nie zmienia tego fakt, że rynek pracy w USA jest obecnie tak stabilny, jak rzadko w ostatnich latach. Prezydent Joe Biden od miesięcy ma kiepskie wyniki sondażowe. Połówkowe wybory mają ogromne znaczenie dla jego przyszłości na stanowisku. I nie chodzi tylko o gospodarkę, politykę klimatyczną, czy najważniejszy temat ostatnich miesięcy: prawo aborcyjne, które Sąd Najwyższy w swoim czerwcowym wyroku uznał za „nieposiadające konstytucyjnej legitymacji”.

Ostra kampania wyborcza: demonstracje proaborcyjne w Nowym Jorku przed miesiącem
Ostra kampania wyborcza: demonstracje proaborcyjne w Nowym Jorku przed miesiącemZdjęcie: Jeenah Moon/Getty Images

Chodzi też o system polityczny jako taki, który to system jest podważany przez licznych kandydatów republikańskich od 2020 roku. Republikanie i ich wyborcy powtarzają coraz częściej oskarżenie Donalda Trumpa o fałszerstwo wyborcze, w wyniku czego miał wygrać Biden.

Jeszcze w czwartek obecny prezydent powiedział, że zapowiedziano mu, że jeżeli Republikanie wygrają w obu izbach parlamentu, on sam musi nastawić się na procedurę impeachmentu (odwołanie ze stanowiska prezydenta – red. ), choć on sam „nie wie, co konkretnie mu się zarzuca”. Trump natomiast mógłby, po wygraniu wyborów przez jego partię, zgłosić swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich 2024. Na razie Trump zapowiedział „ważne przemówienie” na przyszły wtorek.

Powrót do wielkiej polityki: były prezydent Donald Trump w Miami na Florydzie w niedzielę
Powrót do wielkiej polityki: były prezydent Donald Trump w Miami na Florydzie w niedzielęZdjęcie: Eva Marie Uzcategui/AFP/Getty Images

Zmiana większości w Kongresie mogłaby doprowadzić też do zmian w polityce zagranicznej. Eksperci ostrzegają, że Republikanie doprowadziliby do znacznego zmniejszenia, wynoszącej dotąd miliardy dolarów, pomocy finansowej dla Ukrainy. W polityce wewnętrznej prezydent Joe Biden musiałby prawdopodobnie zdecydować się na oparcie swoich działań na dekretach, które – w odróżnieniu od ustaw – nie wymagają zatwierdzenia Kongresu. Ale to oznacza, że prezydent nie miałby szans na znaczące reformy, do których potrzebna jest droga ustawowa.

„Siedzieć przy biurku i odpierać groźby“

Ewentualną sytuację Bidena po zmianie rozkładu sił w Kongresie podsumował niedawno Gregory Magarian z Washington University w St. Louis: „Druga połowa jego prezydentury byłaby czysto defensywna” ocenił. A w rozmowie z niemiecką agencją DPA Magarian dodał: „Zasadniczo siedziałby przy biurku i odpierał polityczne groźby"

(dpa, afp, rtr, ap, phoenix, cbs)/ hre