1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE. Przepisy ws. łańcuchów dostaw przegłosowane. Bez Niemców

Alexandra Jarecka opracowanie
15 marca 2024

Niemiecki biznes ostro krytykuje porozumienie w sprawie europejskiego prawa dotyczącego łańcuchów dostaw.

https://p.dw.com/p/4dj6G
Unijna ustawa o łańcuchach dostaw ma zapobiec wykorzystaniu pracy dzieci
Unijna ustawa o łańcuchach dostaw ma zapobiec wykorzystaniu pracy dzieciZdjęcie: blickwinkel/IMAGO

Jak ogłosiła w piątek (15.03.) belgijska prezydencja Rady UE, po długich negocjacjach wystarczająca większość państw członkowskich UE poparła dyrektywę dotyczącą należytej staranności przedsiębiorstw w łańcuchach dostaw. Tym samym Niemcy, które wstrzymały się od głosu w Komitecie Stałych Przedstawicieli Państw Członkowskich, zostały przegłosowane. Wstrzymanie się od głosu ma taki sam skutek jak głosowanie na „nie”.

Koalicyjna FDP naciskała w niemieckim rządzie, aby Niemcy nie wyraziły zgody. Liberałowie niepokoją się, że z obawy przed biurokracją i ryzykiem prawnym przedsiębiorstwa wycofają się z Europy. Z drugiej strony politycy SPD i Zielonych popierają projekt. Różnice zdań doprowadziły do otwartej wymiany ciosów w koalicji rządowej.

Okrojony projekt

Negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i państw UE już w grudniu osiągnęli porozumienie w sprawie dyrektywy dotyczącej łańcuchów dostaw. Zgodnie z nią unijne firmy będą musiały od teraz dokumentować na szczeblu europejskim, że importowane przez nie produkty z krajów trzecich nie prowadzą tam do wykorzystywania pracy dzieci ani do szkód dla środowiska. Przepisy mają na celu skłonienie dużych przedsiębiorstw do odpowiedzialności. Większe firmy muszą również opracować plan zapewniający zgodność ich modelu biznesowego i strategii z Porozumieniem Paryskim w sprawie zmian klimatycznych.

Przepisy muszą zostać jeszcze zatwierdzone przez Parlament Europejski, aby mogły wejść w życie.

Ponieważ porozumienie w sprawie dyrektywy z grudnia ub. roku początkowo nie uzyskało wystarczającej większości wśród państw UE, projekt został znacznie okrojony. Pierwotnie unijne prawo dotyczące łańcuchów dostaw miało obowiązywać już dla firm zatrudniających co najmniej 500 pracowników i rocznym obrotem globalnym przekraczającym 150 milionów euro. Nowy projekt obejmuje teraz firmy z co najmniej 1000 pracowników. Roczny próg obrotu wynosi 450 milionów euro. Ponadto, według informacji, zostały usunięte tzw. sektory ryzyka, czyli branże, w których ryzyko naruszeń praw człowieka jest wyższe, takie jak rolnictwo czy przemysł tekstylny. Jednak dyrektywa nadal przewiduje, że przedsiębiorstwa czerpiące zyski naruszając prawa człowieka, mogą być pociągane do odpowiedzialności przed europejskimi sądami.

Niemcy mają już własną ustawę dotyczącą łańcuchów dostaw. Jednak wersja unijna pomimo okrojenia wykracza poza wymogi niemieckie. W niemieckim prawie wykluczone jest, by przedsiębiorstwa ponosiły odpowiedzialność za naruszenie obowiązku należytej staranności.

Niemiecki biznes krytykuje

 –Te przepisy są kolejnym ciosem dla konkurencyjności Europy – oświadczył w piątek prezes Zrzeszenia Niemieckiego Przemysłu (BDI) Siegfried Russwurm.  –To nie zwycięstwo dla praw człowieka, a zwycięstwo biurokracji – oświadczył prezydent Zrzeszenia Niemieckiego Handlu Zagranicznego Dirk Jandura.

Zdaniem prezesa Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (DIHK) Petera Adriana „renegocjacje przyniosły pewne zmiany, które z punktu widzenia biznesu można uznać za pozytywne”. Jednakże, jak dodał, kontrola światowych łańcuchów dostaw oraz bezpośrednich i pośrednich partnerów biznesowych pozostaje dla firm „dużym obciążeniem”.

„Europejskie rozwiązanie dla sprawiedliwych łańcuchów dostaw”

Niemiecki minister pracy i spraw społecznych Hubertus Heil (SPD) z zadowoleniem przyjął „europejskie rozwiązanie dla sprawiedliwych łańcuchów dostaw”. Jak zaznaczył, zabiegał o nie od wielu lat .  – Chodzi o to, żeby w globalnej gospodarce nie były łamane  prawa człowieka – powiedział socjaldemokrata. Obejmuje to ochronę pracowników i dzieci przed wyzyskiem.

Również organizacja ekologiczna Germanwatch pochwaliła gotowość do kompromisu niektórych państw UE, dzięki czemu ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie. Jednak dyrektor berlińskiego biura organizacji Lutz Weischer stwierdził, że „niemiecki rząd, poprzez swoje kategoryczne wstrzymanie się od głosu, nie tylko poważnie naruszył reputację Niemiec jako godnego zaufania partnera do negocjacji, ale także ponosi częściową odpowiedzialność za znaczne osłabienie dyrektywy”.

(DPA,AfP,RTR/jar) 

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>