1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE: Orban poszedł na ustępstwa w negocjacjach

13 grudnia 2022

Budapeszt uchylił weto wobec 18 mld euro pomocy dla Ukrainy, choć Bruksela zamroziła 6,3 mld euro z polityki spójności dla Węgier. Ponadto elementem ugody jest KPO z ostrymi warunkami praworządnościowymi.

https://p.dw.com/p/4Kr3I
Belgien | Ungarns Ministerpräsident Viktor Orban
Zdjęcie: BART-GRÖSSE/ANP/picture alliance

Ambasadorzy 27 państw UE ostatniej nocy przełamali impas wokół losu unijnych funduszy dla Węgier, z których powodu premier Viktor Orban w ostatnich tygodniach uczynił negocjacyjnym zakładnikiem m.in. pomoc finansową Unii dla Ukrainy. Węgry zgodziły się – jak poinformowała czeska prezydencja w Radzie UE – na unijny pakiet 18 mld euro tanich pożyczek dla Ukrainy w 2023 roku, czyli po 1,5 mld euro na miesiąc (drugą połowę ukraińskich potrzeb budżetowych mają pokrywać Stany Zjednoczone). Z drugiej strony Węgry uzyskały zatwierdzenie swego Krajowego Funduszu Odbudowy (KPO), czyli 5,8 mld dotacji. Ale jednocześnie przełknęły zamrożenie około 28 proc. funduszy spójnościowych z unijnej siedmiolatki 2021-27 na podstawie przepisów „pieniądze za praworządność”.

Najpierw celem Budapesztu było odrzucenie wniosku Komisji Europejskiej, a potem – ostre ścięcie zamrażanej kwoty. Skończyło się na jej kompromisowym obniżeniu do 6,3 mld euro z 7,5 mld euro pierwotnie zaproponowanych przez Komisję.

„Historyczna decyzja”

Wszystkie elementy kompromisu z ostatniej nocy mają być w ten wtorek (13.12.2022) sformalizowane za pomocą pisemnej procedury Rady UE.

– To o będzie historyczna decyzja UE. Mechanizm warunkowości praworządnościowej zaczyna realnie działać. A Ukraina dostaje bardzo potrzebne wsparcie. To małe, ale ważne zwycięstwo dla praworządności w Unii – komentował fiński europoseł Petri Sarvamaa, który w 2020 roku pilotował negocjacje przepisów pieniądze za praworządność.

Przy decyzji o węgierskim KPO – wedle na razie nieoficjalnych danych – tylko Holandia wstrzymała się od głosu, a reszta krajów Unii była „za”, czyli rozkład głosów wyglądał tak samo jak przy zatwierdzaniu polskiego KPO przez Radę UE w czerwcu tego roku. Natomiast kompromis co do „pieniędzy za praworządność”, czyli zamrożenie 6,3 mld euro, miał być – przynajmniej na poziomie ambasadorów – wynegocjowany bez głosów na „nie” (oprócz oczywistych zastrzeżeń Węgier). I nawet jeśli w procedurze pisemnej któreś kraje Unii zgłoszą sprzeciw, to – wedle czeskiej prezydencji w Radzie UE – gwarantowane jest uzyskanie wymaganej większości 15 z 27 państw Unii obejmujących 65 proc. Unii.

Na kilka godzin przed ugodą z Węgrami wiceminister Paweł Jabłoński krytykował w Brukseli działania Komisji w sprawie „pieniędzy za praworządność” jako szkodliwe „polityczne sankcjonowanie” Węgier.

Częścią kompromisowego pakietu jest także uchylenie weta Węgier wobec unijnej dyrektywy, której celem jest wdrożenie zeszłorocznego porozumienia OECD o minimalnej rzeczywistej stawce podatku CIT od dużych przedsiębiorstw na poziomie 15 proc. Ta reforma, nazywana „II filarem porozumienia OECD”, ma zwiększyć globalne wpływy z podatków o ponad 150 mld dolarów rocznie. Polska wetowała tę reformę do czasu zatwierdzenia polskiego KPO, a gdy swój sprzeciw uchyliła, to wtedy – skorzystawszy z tego polskiego triku – swą blokadę zgłosił Orban.

Węgierski wyścig z czasem o KPO

Władze Węgier do końca publicznie zaprzeczały, że połączyły w jeden pakiet pomoc dla Ukrainy, „pieniądze za praworządność”, KPO oraz reformę CIT, ale w Brukseli było tajemnicą poliszynela, że chodzi o wytargowanie zatwierdzenia KPO oraz wyzerowanie procedury „pieniądze za praworządność” w zamian za wycofanie weta co do pomocy dla Ukrainy i reformy podatkowej. Jednak im bliżej stawało się końca tego roku, tym bardziej pomysł pakietu negocjacyjnego obracał się przeciw Węgrom. Na podstawie ogólnych przepisów o Funduszu Odbudowy władze Węgier straciłyby bowiem 70 proc. dotacji KPO, gdyby Rada UE nie zatwierdziła KPO do końca grudnia (a w praktyce do około 20 grudnia, bo teraz Węgry muszą jeszcze podpisać z Komisję umowę finansową do KPO).

Tymczasem w Radzie UE padały ostrzeżenia ze strony kluczowych krajów członkowskich, że nie będą głosować nad KPO w tym roku (czyli Węgry stracą 70 proc. funduszy), jeśli Budapeszt nie zrezygnuje z wetowania. Zgodnie z przepisami Rada UE miała czas na głosowanie – wynegocjowanego z ogromnym opóźnieniem – węgierskiego KPO do końca stycznia 2023 roku. Również czeski minister finansów Zbynek Stanjura publicznie ostrzegał Węgrów, że KPO i pomoc dla Ukrainy to teraz unijny pakiet negocjacyjny.

Ponadto Rada UE w ostatnich dniach zaczęła przygotowania do awaryjnego pakietu pomocy dla Ukrainy z udziałem tylko 26 państw Unii (bez Węgier), co osłabiało Orbana narzędzia nacisku na UE. – Węgry dokonały zwrotu w sprawie pomocy dla Ukrainy. Podkreśliły potrzebę jedności – relacjonuje nasz rozmówca w Radzie UE. Szczegóły, jak ostatecznie zostanie wygenerowane 18 mld euro dla Ukrainy od 27 państw Unii, zostaną zatwierdzone w najbliższych dniach.

Pieniądze dopiero po spełnieniu warunków

Władze Węgier we wrześniu uzgodniły z Komisją Europejską plan reform antykorupcyjnych oraz praworządnościowych rozpisanych na 17 punków, których wypełnienie do 19 listopada miało zatrzymać procedurę „pieniądze za praworządność”. Ale Budapeszt wywiązał się nie ze wszystkich obietnic, a Komisja Europejska w ostatni piątek podtrzymała wniosek o zamrożenie funduszy w swej zaktualizowanej ocenie reform na Węgrzech. Teraz wszystkie 17 punktów z „pieniędzy za praworządność” zostało wpisane do KPO, do czego dodano jeszcze – uzgodnione z rządem Węgier – warunki związane z niezależnością sądownictwa.

– Chodzi o wzmocnienie uprawnień krajowej rady sądownictwa, która składa się z sędziów wybranych przez sędziów. O wzmocnienie niezależności sądu najwyższego m.in. przez jednokadencyjność jego prezesa. O nieskrępowane prawo węgierskich sędziów do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE. I o gwarancje ostateczności wyroków węgierskich sądów, które teraz mogą być podważane w sądzie konstytucyjnym – tłumaczył niedawno Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości.

Ten cały pakiet warunków stanowi  „superkamienie” milowe, bez których osiągnięcia Węgry nie dostaną z KPO ani jednego euro. A przyszłe odkręcenie reform z „superkamieni” pozwoliłoby Brukseli na żądanie zwrotu uprzednio wypłaconych rat oraz wstrzymanie kolejnych. W przypadku Polski takimi „superkamieniami” są ustalenia praworządnościowe, łącznie z zapewnieniem prawa do testu niezależności sędziego, co blokuje teraz wypłaty z KPO.

Budapeszt będzie mógł zwrócić się o pierwszą ratę z KPO najwcześniej pod koniec pierwszego kwartału 2023 roku. Wtedy Komisja Europejska przystąpi do oceny „superkamieni” milowych (pokrywających się z 17 wrześniowymi warunkami z umowy z Budapesztem), których osiągnięcie oznaczałoby, że Komisja rekomendowałaby Radzie UE również odmrożenie funduszy na drodze nowego głosowania.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>