1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PrzestępczośćNiemcy

Szokująca scheda po ultrakonserwatywnym księdzu

26 kwietnia 2023

Ponad 700 zdjęć i slajdów z pedofilskimi i pornograficznymi scenami znaleziono w mieszkaniu po zmarłym w ub. roku księdzu Edmundzie Dillingerze.

https://p.dw.com/p/4Qb6O
ksiądz katolicki
Znalezisko w mieszkaniu zmarłego księdza szokuje NiemcyZdjęcie: Artur Widak/NurPhoto/picture alliance

Szokujące znalezisko ujawnił bratanek zmarłego duchownego. Pochodzący z diecezji trewirskiej ksiądz Edmund Dillinger miał przez ponad cztery dekady wykorzystywać seksualnie nastolatki oraz młodych dorosłych, fotografować ich nago, a także prowadzić na ten temat dokumentację. Bratanek Dillingera znalazł w jego mieszkaniu łącznie ok. 700 zdjęć i slajdów z motywami pedofilskimi i pornograficznymi, które według słów mężczyzny z biegiem lat zawierały coraz bardziej drastyczne sceny.

Bratanek księdza zwrócił się najpierw do diecezji, a następnie upublicznił w połowie kwietnia br. sprawę w niemieckich mediach. W sprawie ruszyło dochodzenie. Oprócz diecezji i komisji wyjaśniającej w Trewirze, sprawą zajmuje się także archidiecezja kolońska, a poza Kościołem przynajmniej dwie prokuratury, policja i ministerstwo edukacji Kraju Saary. Komisja wyjaśniająca przyznała, że są pewne przesłanki wkazujące na możliwość istnienia ogólnodiecezjalnego „kręgu pedofilsko-seksualnego” zajmującego się wykorzystywaniem seksualnym stypendystów z Afryki. Diecezja otrzymała również informacje, że ksiądz prowadził w Afryce podwójne życie pod fałszywym nazwiskiem.

Brak reakcji diecezji

W ogniu krytyki znalazła się diecezja w Trewirze, ale także komisja wyjaśniająca. Władzom diecezji zarzuca się, że nie przeprowadziły wystarczającego dochodzenia w sprawie, mimo iż już na początku lat 70. miały pojawić się sygnały o działaniach ks. Dillingera. Pracował on wówczas jako nauczyciel religii w gimnazjum w Hermeskeil w Nadrenii-Palatynacie. Według gazety „Rhein-Zeitung” inny ksiądz nabrał podejrzeń podczas pielgrzymki do Rzymu, zlecił wywołanie zdjęć z aparatu Dillingera i przesłał je ówczesnemu biskupowi Trewiru, Bernhardowi Steinowi (1903-1993).

Dillinger został następnie przeniesiony do Kolonii, gdzie pracował w tamtejszej archidiecezji, m.in. jako nauczyciel religii. W latach 1979-1999 był ponownie zatrudniony w macierzystej diecezji, tym razem w gimnazjum w Saarlouis w Kraju Saary.

krzyż na słowniku
Niemiecki kościół mierzy się z ogromną liczbą skandali seksualnych Zdjęcie: Christian Ohde/picture alliance

Mimo informacji pochodzących z lat 70. ks. Dillinger długo cieszył się dobrą opinią. Był kapelanem studenckim na szczeblu federalnym, w 1972 roku założył stowarzyszenie CV Afrika Hilfe, był też członkiem stowarzyszenia Societas Urielis i Bractwa św. Apostołów Piotra i Pawła. Za swoje zaangażowanie na rzecz Afryki otrzymał Order Zasługi Republiki Federalnej Niemiec i był kanonikiem honorowym w Kamerunie.

Dopiero w 2012 roku na ks. Dillingera nałożono sankcje, nie mógł już odprawiać mszy i mieć kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Diecezja poinformowała wówczas, że po otrzymaniu kolejnych informacji przejrzano akta personalne, znaleziono „dowody na zachowania napastliwe” i przeprowadzono wstępne dochodzenie zgodnie z prawem kanonicznym, a także poinformowano prokuraturę. Prokuratura umorzyła jednak śledztwo z powodu przedawnienia sprawy.

Wzorowy katolik

Znalezione teraz zdjęcia pornograficzne mają przedstawiać czarnych i białych mężczyzn i kobiety, na niektórych jest też ks. Dillinger. Jednym z pytań jest to, czy wykorzystał on swoją aktywność w stowarzyszeniu Afrika-Hilfe, by mieć możliwość molestowania seksualnego. Sprawa ujawnia również podwójną moralność księdza. Edmund Dillinger był długo uważany w kręgach konserwatywnych za wzorowego katolika i był członkiem Forum Niemieckich Katolików.

Za takiego uważał go polityk CDU Bernhard Mihm. W 2019 roku w liście do biskupa Limburga, przewodniczącego Episkopatu Niemiec Georga Baetziga, domagającego się reformy katolickiej moralności seksualnej, napisał on, że formułowanie „zapytań o moralność seksualną” jest zbędne. „Znany duszpasterz szkolny i studencki w Twojej byłej diecezji w Trewirze, Edmund Dillinger, zwykł recytować młodym ludziom formułę wzorowaną na matematyce: ‘Stosunek seksualny minus małżeństwo równa się cudzołóstwo'. Tak, prawda jest tak prosta” – przekonywał polityk.

Diecezja w Trewirze próbuje teraz połączyć różne wątki w sprawie. Ordynariusz diecezji bp  Stephan Ackermann powiedział „Rhein-Zeitung”, że pierwszym krokiem jest zebranie w jedną całość „wszystkiego, co przychodzi w zapytaniach i informacjach o sprawie, aby następnie rozpocząć niezależny, szeroko zakrojony projekt, aby to przepracować”. Koordynatorem z ramienia diecezji jest wikariusz generalny ks. Ulrich Graf von Plettenberg. Pojawiają się też pytania, np. w jaki sposób diecezja powinna nawiązać kontakt z ewentualnymi ofiarami za granicą.

Brak zainteresowania dowodami

Thomas Schueller, ekspert prawa kanonicznego z Muenster, uważa podejście diecezji za „bardzo bezrefleksyjne”. Nie zdołała ona wyjaśnić sprawy po 2012 roku. Z krytyką spotkało się także podejście diecezji do bratanka Dillingera i posiadanych przez niego materiałów pornograficznych księdza. Początkowo nikt ich nie chciał – posiadanie, nabywanie i rozpowszechnianie materiałów pornograficznych z udziałem dzieci i młodzieży jest w Niemczech karalne.

Przewodniczący komisji wyjaśniającej, adwokat Gerhard Robbers, twierdzi, że poinformował bratanka księdza o sytuacji prawnej, zgodnie z którą materiał musi zostać przekazany państwowemu organowi śledczemu lub zniszczony. Ten odebrał to najwyraźniej jako sugestię zniszczenia materiału i poczuł się pozostawiony sam sobie. Zdaniem Schuellera urzędnicy kościelni powinni byli towarzyszyć mężczyźnie w rozmowach z prokuraturą i policją, aby móc w sposób prawnie bezpieczny zbadać zdjęcia.

Wielowątkowe śledztwo

Ostatecznie prokuratorzy w Moguncji i Saarbruecken wzięli sprawy w swoje ręce, skonfiskowali materiały i teraz je oceniają. Prokuratura w Moguncji powiedziała, że osobno zostanie podjęta decyzja czy władze kościelne będą miały dostęp do tych materiałów.

Władze prowadzą też śledztwo w sprawie bratanka. Istnieje bowiem podejrzenie, że nie zniszczył on znalezionych materiałów. Nie oznacza to jednak, że faktycznie popełnił przestępstwo. Ponieważ Dillinger ostatnio mieszkał w Kraju Saary, sprawą zajmuje się także prokuratura w Saarbruecken. Śledczy chcą dowiedzieć się, czy w przestępstwo zamieszane są żyjące jeszcze osoby i czy czyny te nie uległy przedawnieniu.

Diecezjalna komisja wyjaśniająca zwróciła się o pomoc. Nad sprawą ma pracować były prokurator generalny z Koblencji Jurgen Brauer przy zachowaniu „całkowitej niezależności”. Brauer ma również doświadczenie w prowadzeniu śledztw w sprawie przestępstw o charakterze międzynarodowym.

Tymczasem Ministerstwo Edukacji Kraju Saary zarzuca diecezji „niewystarczającą pracę wyjaśniającą”. W instytucji powstał własny punkt kontaktowy dla osób poszkodowanych i świadków. Minister Christine Streichert-Clivot (SPD) powiedziała, że jej ministerstwo nie otrzymało dotychczas od diecezji w tej sprawie „żadnego użytecznego wsparcia ani informacji, które umożliwiłyby zbadanie ich i wyciągnięcie konsekwencji mając na uwadze ofiary”.

(KNA/stef)

Był molestowany przez księdza. Teraz chce sprawiedliwości