1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Recesji w 2023 nie będzie, ale Niemcy tracą potencjał

6 kwietnia 2023

W tym roku Niemcy mają osiągnąć 0,3 proc. wzrostu PKB. Skromnie, ale muszą się do tego przyzwyczaić.

https://p.dw.com/p/4PkMh
W 2023 Niemcy unikną recesji, ale w dłuższej perspektywie ich gospodarka zwalnia
W 2023 Niemcy unikną recesji, ale w dłuższej perspektywie ich gospodarka zwalniaZdjęcie: Rupert Oberhäuser/dpa/picture alliance

Zima była łagodna, a zużycie energii niższe niż oczekiwano. Oczekiwana recesja nie nadejdzie, a zamiast niej nastąpi niewielki wzrost ekonomiczny w wysokości 0,3 proc.

– Pogorszenie koniunktury w pierwszej połowie roku 2022/2023 będzie prawdopodobnie mniej dotkliwe niż obawiano się jesienią – tak prognozę z jesieni 2022 koryguje Timo Wollmershaeuser, profesor Instytutu Badań Ekonomicznych Ifo na Uniwersytecie w Monachium.

PKB Niemiec: prognoza na 2023

Instytut Ifo należy do grona czterech wiodących niemieckich instytutów badań ekonomicznych, które dwa razy w roku przygotowują na zlecenie rządu ocenę stanu gospodarki. Tej wiosny jest wśród nich też instytut badawczy z Austrii. Ich szacunki są ważne dla oszacowania wysokości podatków i budżetu federalnego.

Praca w Niemczech: Polka u producenta procesorów

Nawet jeśli firmy mają zamówienia, to warunki im tego nie ułatwiały. – Utrzymujące się problemy z dostawami produktów podstawowych, silne zawirowania z ekstremalnymi szczytami cenowymi na rynkach energii oraz brak pracowników, również ze względu na wyjątkowo wysoki poziom zwolnień lekarskich, ograniczyły możliwości produkcyjne niemieckiej gospodarki i uniemożliwiły silniejszy wzrost PKB – wymienia Wollmershaeuser.

Na rok 2024 instytuty przewidują wzrost PKB o 1,5 proc. Nie jest to jednak pewne, ponieważ napięcia geopolityczne i niskie temperatury mogą w każdej chwili spowodować ponowne skoki cen. – Niebezpieczeństwo niedoboru w nadchodzącej zimie nadal istnieje – zaznacza Wollmershaeuser.

Timo Wollmershäuser, Ifo
Timo Wollmershäuser, IfoZdjęcie: Hannes P Albert/dpa/picture-alliance

Perspektywy średnioterminowe też nie wyglądają różowo: – Według naszych szacunków średnie tempo wzrostu niemieckiej gospodarki pod koniec dekady wyniesie jedynie około pół procenta.

Koniec wzrostu i to nie tylko przez wojnę

Tłuste lata w Niemczech dobiegły więc końca. Ma to mniej wspólnego z konsekwencjami pandemii koronawirusa i wojny w Ukrainie. Gospodarkę Niemiec dotyka starzenie się społeczeństwa, deficyt pracowników, a przede wszystkim – odchodzenie od gazu, ropy i węgla, co początkowo wiąże się z wyższymi cenami energii.

Tania energia z paliw kopalnych od dawna jest podstawą udanego niemieckiego modelu gospodarczego. Teraz błyskawicznie się to zmienia. Koniec z gazem z Rosji, a zamiast tego drogie dostawy zastępcze i świadomość, że z powodu globalnego ocieplenia trzeba przyspieszyć przejście na zieloną energię.

Niemiecka gospodarka jak obciążony zaprzęg

Stefan Kooths, profesor z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, wyjaśnia tę skomplikowaną sytuację: – Perspektywy wzrostu niemieckiej gospodarki można porównać do prędkości zaprzęgu konnego, w którym zmniejsza się liczba zwierząt i trzeba im podawać mniej paszy, ale więcej pasażerów chce wsiadać.

Mniej koni, mniej karmy, wolniejsze tempo - tak wygląda perspektywa niemieckiej gospodarki
Mniej koni, mniej karmy, wolniejsze tempo - tak wygląda perspektywa niemieckiej gospodarkiZdjęcie: Matthias Bein/dpa/picture alliance

W tej sytuacji ważne jest „naoliwić koła i zrzucić balast", np. poprzez obniżenie  obciążeń podatkowych lub imigrację wykwalifikowanych pracowników – wyjaśnia Kooths. Wg niego rządowe pakiety stymulacyjne już nie pomogą, a będą „niczym więcej niż batem”, który zapewni krótkotrwały impuls.

Subwencje hamują postęp

Naukowcy uważają też, że błędem jest obniżanie cen energii dla przemysłu. Bezpieczeństwo i koszty dostaw energii są dla biznesu ważnymi czynnikami lokalizacyjnymi, ale transformacja energetyczna nie może się odbyć bez „mechanizmu cenowego”. – Zgodność z celami klimatycznymi wymaga ogromnych wysiłków w zakresie efektywności energetycznej, a doświadczenia minionego roku pokazały, że cena energii może być naprawdę odpowiednim instrumentem do zwiększenia tej efektywności – mówi Timo Wollmershaeuser.

Ekonomiści zaprzeczają zapewnieniom polityków, że zmiany w kierunku neutralności klimatycznej dadzą gospodarce dodatkowy impuls i że odbudują zdolności produkcyjne. – Nie ma podwójnej dywidendy: więcej ochrony klimatu, a do tego cud wzrostu. Niestety, to złudzenie – mówi Stefan Kooths.

Ceny w 2023 będą rosnąć

Tym ważniejsza jest poprawa dalszych warunków ramowych, w tym obniżanie inflacji. Instytuty przewidują tu uspokojenie sytuacji dopiero w przyszłym roku. Wtedy inflacja powinna spaść do 2,4 proc. (po 6 proc. w tym roku). Pobudzi to konsumpcję prywatną od drugiej połowy roku, bo wtedy płace realne też powinny znowu wzrosnąć.

Stefan Kooths z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, Oliver Holtemöller z Instytutu Badań Ekonomicznych w Halle i Timo Wollmershäuser z Ifo
Stefan Kooths z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, Oliver Holtemöller z Instytutu Badań Ekonomicznych w Halle i Timo Wollmershäuser z IfoZdjęcie: Hannes P Albert/dpa/picture-alliance

Eksperci pocieszają, że koniunkturę ratować będzie przemysł, który powinien skorzystać na złagodzeniu wąskich gardeł w dostawach i na tańszej energii. Z kolei branża budowlana będzie zwalniać. – Popyt pozostanie słaby, zwłaszcza w budownictwie mieszkaniowym, również dlatego, że Europejski Bank Centralny będzie nadal zacieśniał kurs polityki pieniężnej, w wyniku czego koszty finansowania będą nadal rosły – powiedział Wollmershaeuser.

Dobre czasy dla pracowników

Dobre wieści są za to dla rynku pracy. Liczba zatrudnionych prawdopodobnie jeszcze wzrośnie, z około 45,6 mln w ubiegłym roku do około 46,0 mln w 2024.

Jednak liczba bezrobotnych prawdopodobnie wzrośnie w tym roku przejściowo do prawie 2,5 mln, ponieważ ukraińscy uchodźcy nie od razu zadomowią się na rynku pracy. W 2024 r. bezrobocie powinno ponownie spaść do 2,4 mln.

Niemcy: Nie ma komu pracować w gastronomii

W Niemczech powinny to być korzystne lata dla pracowników, ponieważ prawdopodobnie będą oni mieli „przewagę” w negocjacjach zbiorowych. – Dlatego możemy spodziewać się silnej podwyżki płac – mówi Stefan Kooths. W czasach niedoboru wykwalifikowanych pracowników i zmian demograficznych firmy będą musiałyby „o wiele silniej reagować na życzenia siły roboczej, aby pozostać atrakcyjnymi jako pracodawcy”.

Czynnik ryzyka: banki

Najnowsze prognozy opisują sytuację w światowej gospodarce jako „nadal słabą". Wzrost stóp procentowych, który jest „niezwykły w porównaniu z historią” i który „nie zakończy się” w dającej się przewidzieć przyszłości, miał znacznie osłabiający wpływ. – Spodziewamy się nawet drobnych podwyżek stóp procentowych, a to spowalnia inwestycje – mówi Stefan Ederer z Austriackiego Instytutu Badań Ekonomicznych (WIFO).

Jak mówi, zagrożeniem dla światowej gospodarki jest przede wszystkim stan sektora finansowego: – Wzrost stóp procentowych oznacza, że ​​ceny aktywów spadają, a jeśli banki nie będą przed tym odpowiednio chronione, może dojść do utraty zaufania.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>