1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o protestach w Niemczech: „Bezradność i złość”

Dagmara Jakubczak opracowanie
11 stycznia 2024

Strajki na kolei oraz protesty rolników to obecnie największe problemy niemieckiej polityki wewnętrznej. Prasa obawia się podziałów społecznych w Niemczech i mówi o kryzysie.

https://p.dw.com/p/4b6H6
Rolnicy protestują pod Bramą Brandenburską
08.01.2024: Rolnicy protestują pod Bramą BrandenburskąZdjęcie: Sean Gallup/Getty Images

Handelsblatt” komentuje: „Około 70 procent społeczeństwa sympatyzuje z protestami rolników. Średniej wielkości przedsiębiorcy, rzemieślnicy i zwykli pracownicy przedsiębiorstw przemysłowych wychodzą wraz z rolnikami na ulice. Wszystkich łączy poczucie bezradności, które już dawno przerodziło się w złość na sytuację w kraju. Od dawna nie chodzi już tylko o obniżanie dotacji. Pandemia, wojna w Ukrainie i kryzys energetyczny postawiły obywateli na skraju wytrzymałości. Obecnie dochodzi do tego powszechna nieufność do państwa. Zaczyna się to od fatalnej pracy rządu (ustawa grzewcza, wyrok w sprawie budżetu), a kończy na braku zrozumienia dla podwyżek cen, słabej edukacji i stale rosnącej biurokracji. Lista rozczarowań jest długa. Weźmy na przykład Deutsche Bahn: dzisiaj, jeśli pociąg w ogóle kursuje, nikt nie wie, czy przyjedzie na czas. Innym przykładem jest polityka społeczna: Już sama debata o systemie wsparcia dla osób bezrobotnych i potrzebujących wsparcia finansowego (Buergergeld) dotyczy każdego, kto zadaje sobie pytanie, czy opłaca się jeszcze pracować”. 

Frankfurter Allgemeine Zeitung” analizuje: „Wraz z nasilającym się fatalizmem pasażerowie kolei godzą się na swój los. (...) Sędziowie sądów pracy i politycy (...) ponoszą wspólną odpowiedzialność za lekkomyślność, z jaką dochodzi do strajków, szczególnie w sektorze publicznym. Prawnicy zajmujący się prawem pracy od dawna narzekają, że sądy osłabiły zasadę, że strajki muszą być odpowiednie do zaistniałej sytuacji i stanowić ostateczność w sporze dotyczącym układu zbiorowego. Ale koalicja rządowa boi się zagwarantować sprawiedliwe i przejrzyste zasady poprzez prawo dotyczące sporów pracowniczych. Musiałaby także zastanowić się nad ustawą o jednolitych negocjacjach zbiorowych, która od 2015 roku zagraża istnieniu małych związków zawodowych, ponieważ przedsiębiorstwa muszą stosować się wyłącznie do porozumień zawartych przez największe z nich. W odróżnieniu od złej pogody nasilenie się sporu płacowego na kolei nie jest zrządzeniem losu, na które nic nie można poradzić, tylko skutkiem błędnych przepisów” – czytamy. 

Wiesbadener Kurier” zaznacza: „Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby osadzić strajk maszynistów w szerszej, w tej chwili znacznie bardziej kuszącej narracji: jako walkę uczciwych, ciężko pracujących ludzi z menadżerami i politykami, 'tymi na górze'. Wyraźnym tego sygnałem była ogromna solidarność z protestem rolników. Wpływowemu lobby udało się przy tym przedstawić rolników jako altruistycznych dostawców żywności dla społeczeństwa, którzy nie zważając na własne interesy, angażują się na rzecz wspólnego dobra. W odróżnieniu od napiętnowanych jako chciwcy kolejarzy, z którymi ludzie nie chcą się solidaryzować. Ale kolejarze także odgrywają ważną rolę społeczną, przynajmniej jeśli mamy traktować choć w połowie poważnie transformację w transporcie”. 

Neue Osnabruecker Zeitung” zauważa: „Dlatego krótkowzroczne jest, gdy kolej odrzuca żądania kolejarzy zmniejszenia ich obciążeń zawodowych, powołując się na obecne niedobory kadrowe. Jeśli jednak Claus Weselsky (szef związku zawodowego maszynistów GDL – red.) przesadzi w sporze pracowniczym, członkowie jego związku będą cierpieć długo po jego odejściu z tej funkcji. Polityczne żądania ograniczenia prawa do strajku, jeżeli zakłóca on codzienne życie obywateli w kraju, pojawiają się już od dawna. Już teraz jest jasne, że kompromis jest możliwy i że do niego dojdzie. Zarząd kolei zasadniczo nie odrzuca ani wyższych wynagrodzeń dla kolejarzy, ani nowych modeli czasu pracy. Ostry strajk jest w tej chwili przesadą i świadczy głównie o wybujałym ego Weselsky´ego. Deutsche Bahn i związek GDL powinny jak najszybciej powrócić do stołu rozmów”. 

Zdaniem „Muenchner Merkur” minister rolnictwa Cem Oezdemir, „jeden z najrozsądniejszych polityków partii Zielonych”, postrzega protesty rolników jako zapowiedź podziału między miastem a wsią i zapanowania „amerykańskich stosunków” w Niemczech. „Jego obawy są uzasadnione, podobnie jak obawy ludności wiejskiej, że nie zostanie ona wysłuchana przez nowe elity, które nadają ton w Berlinie. Dla mieszkańców miast wilk jest zwierzęciem romantycznym i mitycznym, ale wielu ludzi na wsi się go boi. Mieszkańcy miast korzystają z biletu za 49 euro, w dużym stopniu dotowanego z pieniędzy podatników i mają czyste sumienie, że chronią w ten sposób klimat, ale zazdroszczą jednocześnie rolnikom, że otrzymują pomoc finansową od państwa. Żądają od rolników lepszych warunków dla zwierząt hodowlanych i ochrony klimatu, ale jednocześnie lubią kupować tanie artykuły spożywcze w sklepie. Mieszkańcy miast mogą sobie pozwolić na luksus potępiania samochodów prywatnych, ale na terenach wiejskich pozostaje on głównym środkiem transportu. Podejmowana przez niektórych polityków koalicji rządowej próba napiętnowania protestu rolników jako 'prawicowego' najprawdopodobniej się nie powiedzie”. 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>