1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polska w Strasburgu. Kosztowne problemy z praworządnością

3 lutego 2022

Strasburski Trybunał pogrążył już trzecią izbę Sądu Najwyższego. Rośnie ryzyko problemów z absorpcją pieniędzy z KPO. Bruksela na razie nie komentuje najnowszych propozycji prezydenta Andrzeja Dudy.

https://p.dw.com/p/46ScA
Strassburg Europäscher Gerichtshof EGMR
Siedziba ETPC w Strasburgu Zdjęcie: Winfried Rothermel/picture alliance

Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), który jest sądem Rady Europy, orzekł dziś [3.2.2022], że „neosędziowie” z Izby Cywilnej nie dają gwarancji rzetelnego procesu sądowego, bo procedura ich wyłaniania była „poddana nadmiernemu wpływowi władzy ustawodawczej i wykonawczej”. A zatem skład Izby Cywilnej, w której orzekali sędziowie nominowani na zasadach przyjętych w Polsce po 2016 r. (czyli z udziałem „neo-KRS”) nie była „niezależnym i bezstronnym sądem ustanowionym ustawą” w rozumieniu europejskiej konwencji praw człowieka.

ETPC już w zeszłym roku za pomocą podobnych argumentów podważył status Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) w Sądzie Najwyższym. Dzisiejsza sprawa Izby Cywilnej jest o tyle inna, że dotyczy „neosędziów” stanowiących tylko część jej składu, podczas gdy Izba Dyscyplinarna i IKNiSP zostały w całości i od zera stworzone w ramach – kwestionowanych przez ETPC – zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości od 2016 r.

W przeciwieństwie do unijnego TSUE, który – głównie w wyniku skarg Komisji Europejskiej – zajmuje się ogólnym osądzaniem zgodności przepisów krajowych z prawem unijnym, wyroki ETPC  wypływają z konkretnych skarg na łamanie praw obywatelskich. A zatem punktem wyjścia do orzeczenia o Izbie Cywilnej była batalia sądowa warszawskiej spółki Advance Pharma o odszkodowania od skarbu państwa za zapasy suplementu diety dla mężczyzn chcących poprawić sprawność seksualną, które spółka zniszczyła po decyzji głównego inspektora farmaceutycznego o wycofaniu suplementu dla mężczyzn. Tę decyzję inspektora uchylił sąd administracyjny, ale Izba Cywilna oddaliła skargę kasacyjną Advance Pharma od decyzji o braku odszkodowania od państwa za zniszczenie zapasów.

ETPC nie wchodził w meritum sporu o losy odszkodowania, lecz zajmował się złamaniem prawa do rzetelnego sądu. – Doszło do naruszenia europejskiej konwencji praw człowieka. ETPC nie rozpoznawał związku przyczynowego między tym naruszeniem a zarzucaną szkodą majątkową. Jednak uznał, że Polska powinna zapłacić skarżącej spółce 15 tys. euro z tytułu szkody niemajątkowej oraz 3 tys. euro z tytułu kosztów postępowania – ogłoszono dziś w Strasburgu.

Polska „frankensteinizacja”

„ETPCz kolejny raz stwierdził, że jeśli w Niemczech politycy powołują sędziów to jest dobre (stara demokracja), wybór sędziów w Polsce mimo, że nie jest dokonywany przez polityków jest zły (młoda demokracja). To traktowanie Polski jak kolonii, więc ten wyrok jest bez znaczenia” – tak na Twitterze komentował dzisiejszy wyrok wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Resort Zbigniewa Ziobry, nacelowany szczególnie na Niemcy, regularnie przekonuje, że zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości nie wprowadzają niczego, co nie funkcjonowałoby od lat w którymś z krajów Zachodu.

Jednak TSUE w swych orzeczeniach podkreśla różnice między pojedynczymi – i być może wątpliwymi – elementami systemu sprawiedliwości danego kraju, a łącznym efektem wielu takich elementów zastosowanych – jak stało się w Polsce – w przypadku jednego kraju w okolicznościach systemowego „zerwania” z poprzednim ustrojem sądowym. W Radzie Europy takie łączenie wielu elementów zaczerpniętych z różnych krajów w kontekście m.in. Polski zostało nazwane „frankensteinizacją prawa”.

Coraz ryzykowniejsza zwłoka z KPO

Władze Polski usiłują ograniczać uprawnienia ETPC, a także unijnego TSUE za pomocą rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego. Ale instytucje UE twardo bronią zasady nadrzędności prawa unijnego, a dysponują teraz bolesnymi instrumentami finansowymi, które leżą zupełnie poza jurysdykcją składu orzekającego Julii Przyłębskiej.

Polska w zeszłym tygodniu w swej odpowiedzi dla Komisji Europejskiej w ramach przepisów „pieniądze za praworządność” odrzuciła zarzuty, że nieposzanowanie prymatu TSUE  może zagrozić poprawnemu gospodarowaniu unijnymi funduszami w Polsce. Jednak to do Komisji Europejskiej oraz unijnych rządów w Radzie UE (decydujących większością 15 z 27 krajów Unii) będzie należeć decyzja o ewentualnym zawieszeniu funduszy. Mogłoby to nastąpić, gdyby Bruksela stwierdziła, że przekręty korupcyjne nie mogą być skutecznie ścigane przez niezawisły wymiar sprawiedliwości nieszanujący wyroków TSUE.

Coraz bardziej palącą sprawą jest Krajowy Plan Odbudowy (KPO). Miał być zatwierdzony latem 2021 r, ale Bruksela zamroziła go wskutek niewdrażania przez Polskę orzeczeń TSUE co do sądownictwa.

Prezydent Andrzej Duda ogłosił dziś, że składa do Sejmu projekt ustawy m.in. likwidującej Izbę Dyscyplinarną. – Nigdy nie komentujemy zapowiedzi. Będziemy musieli dokładnie zapoznać się z tym projektem – powiedział dziś Eric Mamer, rzecznik Komisji, pytany o inicjatywę prezydenta Dudy. Komisja Europejska nadal nalicza i szykuje się do ściągania kary (milion euro za dzień) nałożonej na Polskę przez TSUE za lekceważenie decyzji unijnego Trybunału o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej.

Szkopuł w tym, że aż 70 proc. dotacyjnych pieniędzy z KPO musi być rozpisane przez Polskę na projekty przed końcem 2022 r. W unijnej księgowości to jest nazywane „zobowiązaniami” (commitments). Im później zostanie zatwierdzony KPO, tym większe będzie ryzyko, że Polska będzie mieć kłopoty z zagospodarowaniem („absorpcją”) unijnych funduszy KPO. Takie obawy – wedle naszych informacji – są podnoszone także przez ekspertów polskiego rządu.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>