1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ostsee Zeitung: W Lubminie nie wierzą, że Putin chce wojny

11 lutego 2022

Eskalacja konfliktu z Rosji z Ukrainą martwi mieszkańców niemieckiego regionu, gdzie kończy się Nord Stream 2 – relacjonuje „Ostsee Zeitung”.

https://p.dw.com/p/46sK8
Infrastruktura gazociągu Nord Stream 2 w Lubminie w Niemczech
Infrastruktura gazociągu Nord Stream 2 w Lubminie w NiemczechZdjęcie: Stefan Sauer/dpa/picture alliance

Regionalny niemiecki dziennik opisuje nastroje w okolicach Lubmina, miejscowości na północnym wschodzie Niemiec, gdzie znajduje się zakończenie biegnącego z Rosji gazociągu Nord Stream 2. Jak pisze, teren wokół stacji odbiorczej gazu w Lubminie jest zabezpieczony, strzeżony i kompletnie pusty – niczym „oko cyklonu”. Bowiem gazociąg znajduje się w centrum geopolitycznej burzy, związanej z eskalacją napięć między Rosją a Ukrainą oraz obawami, że rosyjskie siły wkroczą do sąsiedniego kraju. Prezydent USA Joe Biden zagroził w miniony poniedziałek, 7 lutego w obecności kanclerza RFN Olafa Scholza w Waszyngtonie, że inwazja oznaczałaby koniec Nord Stream 2.

„Tylko że w Lubminie nikt nie wierzy, że Rosja wkroczy na Ukrainę. Gazociąg jest ukończony, rury gotowe do użycia. Należałoby wreszcie odkręcić kurek z gazem” – pisze „Ostsee Zeitung”.

„Europa potrzebuje gazu”

Mieszkający od 2006 roku w tej okolicy emeryt Dieter Heisel podkreśla w rozmowie z gazetą: „Nic lepszego niż Nord Stream 2 nie mogło nam się przytrafić” – mówi. Podkreśla, że nastroje w Lubminie nie są prorosyjskie, a „obiektywne”. I dodaje: „Europa potrzebuje gazu”.

Jego spojrzenie na konflikt jest zupełnie inne niż spojrzenie Waszyngtonu. „Rosjanin stoi z bronią w swoim kraju, Amerykanin stoi w Polsce i na Ukrainie – logiczne, że Putin czuje się zagrożony” – mówi. Uważa, że konflikt trzeba rozwiązać politycznie, a Putin nie chce wojny.

„Ostsee Zeitung” przypomina, że gazociąg od września czeka na zielone światło od niemieckiego regulatora, Federalnej Agencji ds. Sieci, która jednak wstrzymała certyfikację ze względu na konieczność reorganizacji spółki zarządzającej gazociągiem, zgodnie z wymogami prawa niemieckiego i unijnego. Niedawno należąca do Gazpromu spółka Nord Stream 2 AG powołała niemiecka spółkę-córkę Gas for Europe, która ma być „niezależnym operatorem” niemieckiego odcinka gazociągu. Według ekspertów Nord Stream 2 może najwcześniej zacząć działać w drugiej połowie 2022 roku. Aktualna sytuacja polityczna hamuje cały ten proces.

Polityczne szachy

Kolejny rozmówca gazety, rosyjski kierowca ciężarówki Borys, który pracuje dla polskiej firmy transportowej, uważa, że „na gazociągu korzystają obie strony: Rosja i Europa”, a izolacja Rosji, która „jest częścią Europy”, tylko zaszkodzi Zachodowi. „Putin nie zaatakuje Ukrainy. To czysta fikcja” – mówi. I ocenia, że na konflikcie skorzystają „tylko Amerykanie, którzy chcą sprzedawać swój gaz skroplony LNG do Europy”. „Politycy grają w szachy – ocenia. 

„Pragmatyczny" stosunek do Nord Stream 2 mają też Manfred Lichy i jego żona z Greifswaldu, z którymi reporter gazety rozmawiał podczas ich spaceru po molo w Lubminie. Kilka dni temu otrzymali od swojego dostawcy energii list z zapowiedzią podwyżek opłat w związku ze wzrostem cen gazu o 40 procent. Lichy uważa, że choćby z tego powodu gazociąg musi w końcu zostać uruchomiony. „To, co Amerykanie wyczyniają z Rosją, to wielkie świństwo” – ocenia były pracownik elektrowni jądrowej w Lubminie. „Putin nie chce wojny. Zachód musi spuścić z tonu, to sytuacja się uspokoi” – dodaje.