1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o referendach Putina: „to farsa"

24 września 2022

Przeprowadzane w tych dniach przez Moskwę na okupowanych terenach Ukrainy „referenda” ws. przyłączenia do Rosji zajmują niemieckich komentatorów w sobotę 24 września.

https://p.dw.com/p/4HHXJ
Zdjęcie przedstawia dwie kobiety wieszające niebieski baner na drzwiach budynku.
Przygotowania do nielegalnych referendów na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy. Donieck, 22 wrześniaZdjęcie: AP/picture alliance

„W Niemczech znów znajdą się ludzie, w tym politycy, którzy będą twierdzić, że »referenda« na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy są legalne. Ale oczywiście cała sprawa to farsa” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Putin chce zabezpieczyć swoje zdobycze militarne przesunięciem granic, ale już wiadomo, że Kijów i Zachód do tego nie dopuszczą. „Trudniejsze będzie jednak pytanie, czy powinni oni militarnie zaakceptować nową czerwoną linię Putina” – konstatuje FAZ.

„»Referenda« niosą ze sobą ryzyko dalszej eskalacji wojny”, komentuje „Hannoversche Allgemeine Zeitung”. Jak i inne dzienniki HAZ uważa, że z punktu widzenia Kremla atak na terytorium świeżo anektowanych terenów będzie zrozumiany jak atak na terytorium Rosji. „Do tej pory Zachód był w stanie powstrzymać Ukrainę przed rozszerzeniem wojny na terytorium Rosji, co pośrednio było również warunkiem dostaw broni. Kreml prawdopodobnie liczy na kontynuację tej linii i pośrednią akceptację zdobyczy terytorialnych osiągniętych w wyniku »referendów«”.

Zdaniem „Neue Osnabruecker Zeitung” „Władimir Putin kreuje nową rzeczywistość polityczną, której Zachód nie może ignorować”. Dziennik ocenia, że nawet pozorne referenda nie uczynią sprzecznych z prawem międzynarodowym podbojów legalnymi. Według gazety to jednak Putin zdecyduje o tym, „co uzna za atak na swój kraj, niezależnie od tego, co Zachód myśli o tym pokręconym świecie i czy uzna referenda za fejki”.

Dziennik „Koelner Stadt-Anzeiger” zauważa: „Jeśli większość zagłosuje za przyłączeniem do Rosji, to Władimir Putin ogłosi te tereny rosyjskimi”. Wówczas, jak tłumaczy autor tekstu, każdy atak na te tereny byłby przez Putina interpretowany jako atak na jego kraj. Zachód, jak zauważa komentator, mógłby wprawdzie „ominąć tę pułapkę nie uznając wyników referendum”, ale „Putin wciąż ma moc definiowania tego, co postrzega jako atak na swój kraj. To już raz zadziałało, kiedy anektował Krym”, uważa gazeta.