1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa w cieniu wojny

William Glucroft
16 lutego 2023

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa poświęcona jest nowym konfliktom w wielobiegunowym świecie. Rok po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę formują się nowe sojusze.

https://p.dw.com/p/4NUX4
Wojna trwa już od ponad roku: czołg z ukraińskimi żołnierzami w Bachmucie
Wojna trwa już od ponad roku: czołg z ukraińskimi żołnierzami w BachmucieZdjęcie: Metin Aktas/AA/picture alliance

Według Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (MSC) był to trudny rok. Inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 to cios w jej misję, której najważniejszym celem jest „przyczynianie się do pokojowego rozwiązywania konfliktów”.

Nim znani i wpływowi uczestnicy konferencji, która odbywa się w lutym każdego roku w Monachium, zdążyli wrócić do domu, prezydent Rosji Władimir Putin zarządził atak na sąsiedni kraj i rozpętał wojnę, która w sercu Europy wydawała się już niemożliwa.

Nie tylko zniszczył ukraińskie miasta i zamordował dziesiątki tysięcy ludzi, lecz także unicestwił wcześniejsze koncepcje bezpieczeństwa, wymuszając nowe działania w nowej rzeczywistości, co jest głównym tematem tegorocznego MSC.

Chiny i Rosja: burzenie status quo

Znalazło to odzwierciedlenie w rocznym raporcie bezpieczeństwa („Monachium Security Report”), który został opublikowany w poniedziałek, określając ton konferencji. „Rosyjska wojna przeciwko Ukrainie to po prostu zuchwały atak na porządek oparty na zasadach” – stwierdza przewodniczący MSC Christoph Heusgen, otwierając raport. „Rewizjonistyczni aktorzy działań wojennych dążą do pogrzebania status quo i przekształcenia porządku międzynarodowego na różne sposoby”.

„Zuchwały atak na porządek oparty na zasadach”: Christoph Heusgen, przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa
„Zuchwały atak na porządek oparty na zasadach”: Christoph Heusgen, przewodniczący Monachijskiej Konferencji BezpieczeństwaZdjęcie: Annegret Hilse/Reuters-Pool/dpa/picture alliance

Mówiąc „rewizjonistyczni aktorzy”, ma na myśli państwa takie jak Rosja i Chiny,które intensyfikują działania przeciwko światowemu porządkowi zdominowanemu przez Stany Zjednoczone, kształtującemu światową gospodarkę, politykę i bezpieczeństwo od zakończenia II wojny światowej. Jednakże rosyjska agresja nie jest postrzegana w izolacji, lecz stanowi okazję do podjęcia kwestii dynamiki siły w społeczności międzynarodowej.

Resentymenty z Afryki, Ameryki Łacińskiej i Azji

Dla autorów 176-stronicowego raportu globalne bezpieczeństwo jest nierozerwalnie związane z koniunkturą gospodarczą, zmianami klimatycznymi, sprzecznymi interesami narodowymi i poczuciem, że światowy porządek jest niesprawiedliwy, a jego zasady nie zawsze obowiązują jednakowo wszystkich.

„Jeśli nie zajmiemy się niechęcią krajów Afryki, Ameryki Łacińskiej i Azji do porządku międzynarodowego, który nie zawsze służył ich interesom”, kontynuuje Heusgen w raporcie, „będzie nam trudno pozyskać niezdecydowanych jako sojuszników w obronie najważniejszych reguł i zasad”.

Dyskusja w rundzie międzynarodowej: sala konferencyjna Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym 2022
Dyskusja w rundzie międzynarodowej: sala konferencyjna Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym 2022Zdjęcie: Sven Hoppe/dpa/picture alliance

Niemieccy gospodarze i międzynarodowi uczestnicy konferencji muszą zatem postawić wiele pytań: Co doprowadziło do rosyjskiej inwazji na Ukrainę? Dlaczego wiele państw poza bogatą i eurocentryczną społecznością niechętnie wspiera Ukrainę i nie potępia Rosji? I jakie wnioski można wyciągnąć z rosnących napięć z Chinami w regionie Indo-Pacyfiku?

Deficyt zaufania Globalnego Południa wobec Stanów Zjednoczonych

Jeśli chodzi o Ukrainę, według danych zebranych przez brytyjski tygodnik „The Economist”, większość bogatych krajów świata – mierzonych produktem krajowym brutto (PKB) – potępia działania Rosji. Jednakże większa część światowej populacji żyje w państwach neutralnych lub prorosyjskich. Ta rozbieżność wynika z koncentracji dobrobytu, wpływając, według raportu bezpieczeństwa, na skrajnie różnorodne opinie społeczne i decyzje polityczne.

– Być może tak naprawdę nie popieramy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, nie oznacza to jednak, że popieramy Rosję – powiedział DW indyjski analityk bezpieczeństwa Gaurav Sharma z Academy of International Affairs NRW (Akademia Spraw Międzynarodowych Nadrenii Północnej-Westfalii) w Bonn. – Wstrzymanie się od głosu jest postrzegane jako pośrednie wsparcie, ale to nie do końca prawda – dodał.

Zdaniem Sharmy Indie, które szczycą się historią nieangażowania się (politycznego) i uważają się za największą demokrację na świecie, postrzegają autokratyczną Rosję nie tyle jako sojusznika, ile „partnera strategicznego”. Współpraca w dziedzinie obronności i transfery technologiczne sięgają dziesięcioleci wstecz. Do tego dochodzi fakt, że Stany Zjednoczone od dawna wspierają wrogi Pakistan.

– Nigdy nie ufaliśmy USA, i myślę, że dzisiaj też nikt nie powinien tego robić. To największy problem – mówi Sharma. – Mamy ogromny deficyt zaufania, którego nie da się rozwiązać geopolitycznie w ciągu dekady – dodaje. W raporcie bezpieczeństwa wymienia się szereg problemów, na które kraje Globalnego Południa narzekają od dawna: od przepisów dotyczących rolnictwa, energetyki i handlu po niespełnione obietnice inwestycyjne i niesprawiedliwie rozłożony ciężar skutków zmian klimatycznych.

Inwazja USA na Irak wbrew prawu międzynarodowemu ma konsekwencje

W trakcie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa przed 20 laty ówczesny niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer skomentował uzasadnienie amerykańskiej inwazji na Irak słowami: „Nie jestem przekonany”. Decyzja o przeprowadzeniu inwazji wbrew międzynarodowemu prawu dała wiatr w żagle wszystkim tym, którzy sprzeciwiają się amerykańskiej dominacji. Tworzą oni teraz paralelę pomiędzy wojną w Iraku a rosyjską agresją na Ukrainę. Raport przeciwstawia się takiemu relatywizowaniu, stwierdzając, że wojna rosyjska jest próbą „zniszczenia demokratycznego i suwerennego państwa przez autorytarną władzę”. Jednakże w wielu częściach świata jest to postrzegane zgoła inaczej.

– To było jak pobudka dla zachodniej społeczności, gdy po wkroczeniu rosyjskiej armii do Ukrainy, uświadomiła sobie, że nie wszystkie państwa od razu ją potępiły – powiedziała w rozmowie z DW Liana Fix z Rady ds. Stosunków Zagranicznych (CFR) w Waszyngtonie. – Nie wynika to z prorosyjskich nastrojów. Nie jest to również rodzaj prorosyjskiej neutralności, jaką praktykują Chiny, ale raczej rodzaj antyzachodniej mentalności – wyjaśniła.

Od Jemenu i Syrii przez Etiopię i Mali aż po Indie, Pakistan oraz Chiny – wojna w Ukrainie może wydawać się tam brutalnym, lecz odległym konfliktem. Państwa z tych regionów stawiają sobie pytanie, dlaczego miałyby wspierać Zachód w wojnie, która toczy się u jego progów, skoro ten niewiele robi dla uspokojenia napięć w ich regionie, a wręcz aktywnie je podsyca.

Kraje Globalnego Południa zyskują na znaczeniu

„Natychmiastowa reakcja Zachodu na wojnę w Ukrainie z pewnością nie była pomocna” – zauważa Monachijski Raport Bezpieczeństwa. „Zamiast nieść pomoc w radzeniu sobie z rosnącymi cenami żywności i energii państwom, które tego potrzebują, Zachód  obwinia je o brak wystarczającej solidarności z Kijowem”. – Ten rodzaj przywracania równowagi w stosunkach gospodarczych jest prawdopodobnie czymś, co wymaga czegoś więcej niż tylko dyplomatycznych inicjatyw dyplomatycznych inicjatyw i podróży – mówi w rozmowie z DW Liana Fix.

Dotyczy to nie tylko wysiłków Zachodu zmierzających do zapobieżenia rosyjskiemu zwycięstwu na Ukrainie, lecz także starań na rzecz powstrzymania wschodzącej globalnej potęgi Chin. Stany Zjednoczone będą potrzebowały sojuszników wśród państw, które od dawna zaniedbują, jak na przykład małe kraje wyspiarskie rozrzucone po Pacyfiku. – Po raz pierwszy Zachód stawia na kraje Globalnego Południa – mówi Fix. – Po raz pierwszy kraje te mogą z kolei wykorzystać swoje wpływy na Zachodzie.