1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Handelsblatt: Brak zaufania do Niemiec na wschodniej flance

22 grudnia 2022

Berlin musi bardziej postarać się o Europę Środkową, żeby przełamać rozczarowanie niemiecką polityką bezpieczeństwa, uważa niemiecka politolożka. Potrzeba m.in. rozliczenia się z polityką wobec Rosji.

https://p.dw.com/p/4LKpI
Olaf Scholz podczas przemówienia w Bundestagu 27 lutego 2022, w którym mowił o "przełomie"
Olaf Scholz podczas przemówienia w Bundestagu 27 lutego 2022, w którym mowił o "przełomie" Zdjęcie: Michael Sohn/AP/picture alliance

Rozdźwięk panujący między Berlinem i wschodnimi stolicami UE w postrzeganiu tzw. Zeitenwende, czyli „przełomu” w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa Niemiec, który ogłosił kanclerz Olaf Scholz w lutym br., jest tematem gościnnego komentarza na łamach gospodarczego dziennika „Handelsblatt” w czwartek, 22 grudnia. Autorka Jana Puglierin, szefowa berlińskiego biura think-tanku Europejska Rada Spraw Zagranicznych pisze: „W Europie Wschodniej coraz bardziej brakuje zrozumienia dla politycznej linii w Berlinie. Koalicja rządowa (w Niemczech-red.) powinna przemyśleć swoją strategię".

Przedstawiciele rządu SPD-Zieloni-FDP przedstawiają Zeitentwende jako sukces i rewolucyjną zmianę wywołaną „brutalnym zaskoczeniem” rosyjskim atakiem na Ukrainę 24 lutego. Według ich narracji Niemcy stały się jednym z najsilniejszych pomocników Ukrainy, a 100 mld euro na modernizację armii ma uczynić z Bundeswehry jedną z najsilniejszych armii w Europie. Olaf Scholz jest zadowolony.

Autorka komentarza Jana Puglierin
Jana Puglierin, autorka komentarza w „Handelsblatt”Zdjęcie: Jens Oellermann

Jednak, jak pisze autorka, „każdy podróżujący w tych dniach w Europie Środkowej i Wschodniej słyszy mniej pozytywne rzeczy. Po witanych początkowo z euforią zapowiedziach z wystąpienia Scholza o Zeitenwende, teraz coraz częściej pojawiają się wątpliwości co do powagi zmiany kursu przez Niemcy”.

Puglierin sporządza swoisty protokół rozbieżności. Dla Polaków i Bałtów 24 lutego nie był jak dla Niemców punktem zwrotnym, bo dla nich rosyjska agresja zaczęła się już w 2014 roku. O ile w urzędzie kanclerskim w Berlinie rosyjskie niepowodzenia na froncie oznaczają obawy o eskalację konfliktu, to w Warszawie i Rydze rośnie przekonanie, że Rosja musi być w Ukrainie zmiażdżona. Zaufanie do Berlina zmniejsza też „jazda na hamulcu ręcznym w sprawie dostaw broni” i rozmowy telefoniczne z Putinem.

„Decydenci w stolicach wschodniej flanki NATO z wielkim niezrozumieniem obserwują też, że Niemcy są w stanie w rekordowym tempie zbudować terminal LNG, ale przy zamówieniach dla Bundeswehry pozwalają, aby upłynęło dużo czasu, zanim zostaną przyznane kontrakty”, pisze Puglierin. Nieosiągnięcie celu NATO dwuprocentowych wydatków PKB na obronność w tym i przyszłym roku wywołuje niedowierzanie, „zwłaszcza w Warszawie, gdzie modernizacja własnych sił zbrojnych idzie pełną parą”.

Rada dla Niemców: nie zrzucać wszystkiego na PiS

Jeśli Niemcy rzeczywiście chcą stać się, jak mówi Scholz, „gwarantem europejskiego bezpieczeństwa”, „Berlin musi przyznać, że w Europie Środkowo-Wschodniej jest postrzegany z podejrzliwością i bardziej postarać się o ten region. Rząd niemiecki musi przede wszystkim lepiej wyjaśniać swoją politykę”, pisze ekspertka.

W Berlinie często jednak uznaje się, że krytyka ze wschodu „wynika przede wszystkim z pozbawionej skrupułów propagandy partii Prawo i Sprawiedliwość, która od lat kultywuje systematyczne szkalowanie Niemiec”. O ile jednak PiS rzeczywiście nie przepuszcza okazji, by medialnie pozycjonować się przeciwko Berlinowi, to „rozczarowanie Niemcami jest powszechne także wśród polskiej opozycji”, pisze Puglierin. Błędy ostatnich 25 lat niemieckiej polityki wobec Rosji widoczne są też w Rydze, Talinie i Wilnie: „Uczciwe ich przepracowanie byłoby ważnym krokiem dla nadania niemieckiej Zeitenwende większej wiarygodności”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>