1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„FAZ” o śledztwie ws. Tuska: „Jego wynik może być groźny”

26 kwietnia 2023

Dochodzenia rozpoczynają się w środku kampanii wyborczej i nie wiadomo, czy sprawa poważnie zaszkodzi Tuskowi i jego partii – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

https://p.dw.com/p/4QZ2e
Donald Tusk
Donald TuskZdjęcie: Czarek Sokolowski/AP/picture alliance

Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) pisze o wszczęciu przez prokuraturę w Warszawie śledztwa, „którego wynik może być groźny dla lidera opozycji Donalda Tuska”.

Chodzi o skargę przedsiębiorcy Marka Falenty. Zarzuca on Tuskowi, że jako szef rządu w 2014 roku „przekroczył swoje kompetencje”. „FAZ” wyjaśnia, że w czasie aneksji Krymu przez Moskwę polski rząd wszczął śledztwo w sprawie importu przez firmę Falenty węgla z Rosji. Teraz zaś przedsiębiorca twierdzi, że zrobiono to „bez żadnej podstawy prawnej”, mając na celu „powstrzymanie importu węgla z Rosji” i tym samym zaszkodzenie firmie.

Afera taśmowa

„Falenta jest kontrowersyjny i był już karany” – pisze warszawski korespondent „FAZ”, Gerhard Gnauck, przypominając o podsłuchiwaniu na jego zlecenie w 2013 i 2014 roku w dwóch warszawskich restauracjach czołowych polityków i innych osobistości. Afera przyczyniła się do przegranej partii Tuska – Platformy Obywatelskiej – w wyborach parlamentarnych w 2015 roku – czytamy. Za podsłuchy Falenta został skazany na dwa i pół roku więzienia.

W środku kampanii wyborczej

Obecne dochodzenia rozpoczynają się w środku kampanii wyborczej i nie wiadomo, czy sprawa poważnie zaszkodzi Tuskowi i jego partii – zauważa Gnauck. Dodaje, że za czasów rządów PiS import węgla kamiennego z Rosji miał nawet tendencję wzrostową. Wstrzymano go dopiero po inwazji Rosji na Ukrainę.

„Z kolei PiS kojarzy swoich przeciwników z wpływami rosyjskimi” – zauważa Gnauck. I dodaje, że 14 kwietnia Sejm przyjął projekt ustawy o powołaniu komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Komisja ma rozpocząć pracę przed wyborami i badać decyzje funkcjonariuszy publicznych, które – „według nieostrej definicji” – były podejmowane „pod wpływem Rosji" i „na szkodę interesów Polski”. Członkowie komisji mają być powoływani przez parlament, w którym większość ma PiS, i wydawać „wyroki” zakazujące pełnienia funkcji publicznych nawet przez dziesięć lat. „Politycy opozycji porównali planowaną komisję do średniowiecznej inkwizycji” – informuje „FAZ”.