1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Embargo na ropę. Skutki dla rosyjskiej machiny wojennej

Ashutosh Pandey
5 grudnia 2022

Unia Europejska przestała kupować rosyjską ropę przewożoną drogą morską. Ma to pozbawić Moskwę dochodów kluczowych dla jej wojny w Ukrainie. To zaboli Rosję, ale nie aż tak mocno, jak by tego chciała Bruksela.

https://p.dw.com/p/4KVCC
22.03.2022: Protest przed szczytem UE i NATO w Brukseli
22.03.2022: Protest przed szczytem UE i NATO w BrukseliZdjęcie: Geert Vanden Wijngaert/AP Photo/picture alliance

W poniedziałek (05.12.2022) weszła w życie pierwsza faza embarga Unii Europejskiej na rosyjską ropę naftową i produkty naftowe. Kraje europejskie przestały kupować ropę naftową z Rosji transportowaną zbiornikowcami, w ten sposób pozbawiając Moskwę dochodów potrzebnych jej do podtrzymywania działań wojennych w Ukrainie.

Embargo przychodzi równocześnie z pułapem cenowym na rosyjską ropę popieranym przez grupę siedmiu najbardziej rozwiniętych gospodarek świata (G7), który również ma zaszkodzić rosyjskim dochodom z ropy, a jednocześnie zapewnić, że ceny tego surowca na świecie nie poszybują w górę.

Ponieważ w ciągu ostatnich sześciu miesięcy Unia Europejska zrezygnowała już z większości ropy, którą miała zakupić w Rosji, a Rosja już teraz sprzedaje większość swej ropy z dużym upustem, nie wiadomo, jak mocno wprowadzenie embarga i pułapu cenowego uderzy w zbrojną pierś Kremla.

Jak będzie działać unijne embargo na ropę?

Unia Europejska ogłosiła w czerwcu, że w ramach szóstego pakietu sankcji wobec Rosji zakaże od 5 grudnia importu rosyjskiej ropy przewożonej drogą morską, a od 5 lutego – produktów rafinacji ropy naftowej. Zakaz obejmuje 90 procent unijnego importu ropy naftowej z Rosji, jako że w ramach wyjątku ropa przesyłana ropociągami tymczasowo nie została objęta embargiem.

Celem jest zaszkodzenie rosyjskiemu przemysłowi naftowemu, którego ogromne zyski Moskwa wykorzystuje do finansowania swej wojny w Ukrainie. W ubiegłym roku Unia Europejska kupiła w Rosji ropę naftową i produkty rafinacji ropy o łącznej wartości około 70 miliardów euro (około 320 miliardów złotych).

Embargo zabrania również europejskim firmom spedytorskim ubezpieczania i finansowania przewozów rosyjskiej ropy do krajów trzecich, jeśli zostanie kupiona za cenę powyżej ustanowionego pułapu.

Celem tego kroku jest podwyższenie kosztów transportu rosyjskiej ropy, ponieważ w razie nieobecności na rynku firm europejskich, które są dominującymi graczami w dziedzinie spedycji i innych usług morskich, rosyjskie zbiornikowce musiałyby być ubezpieczane na mniej efektywnych rynkach.

Pompownie ropy naftowej w Tatarstanie
Pompownie ropy naftowej eksploatowane przez Tatnieft, w pobliżu Almietjewska w TatarstanieZdjęcie: Yegor Aleyev/TASS/dpa/picture alliance

Czym jest pułap cen ropy naftowej G7?

Perspektywy embarga na import rosyjskiej ropy transportowanej drogą morską wprowadzanego przez jej największego odbiorcę (czyli Unię Europejską) oraz zakazu świadczenia usług morskich wzbudziła niepokój władz USA, które obawiały się, że embargo doprowadzi do ogromnego skoku cen ropy. Zaproponowały więc ograniczenie ceny rosyjskiej ropy morskiej. To pozwoliłoby europejskim firmom na dalsze świadczenia usług ubezpieczeniowych i finansowych dla spedytorów przewożących rosyjską ropę do krajów trzecich dopóty, dopóki ropa będzie kupowana za cenę na poziomie uzgodnionego pułapu lub niższą.

„To oznacza w gruncie rzeczy zmuszanie świata do tworzenia kartelu kupujących” – podsumował ten pomysł w lipcu brukselski think tank Bruegel.

Po wielu sporach między członkami Unii Europejskiej, G7 i Australia zgodziły się w piątek na ograniczenie cen rosyjskiej ropy transportowanej zbiornikowcami do 60 dolarów za baryłkę.

Podczas gdy pułap cenowy został wymyślony po to, by godząc w zyski Moskwy z ropy ukarać prezydenta Rosji Władimira Putina za konflikt na Ukrainie, jego celem jest też zapewnienie ciągłego dopływu rosyjskiej ropy na światowe rynki, by zapobiec gwałtownemu wzrostowi jej cen. Kraje unijne nie będą jednak mogły kupować ropy rosyjskiej przewożonej drogą morską, nawet jeśli jej ceny będą wynosiły 60 dolarów za baryłkę lub mniej, ponieważ unijne embargo na ropę jest nadrzędne wobec mechanizmu pułapu cen.

Jak embargo i pułap cen na ropę wpłyną na Rosję?

Ten ruch raczej nie powinien spowodować poważniejszego uszczerbku w finansach Rosji, ponieważ Moskwa już teraz sprzedaje większość swej ropy po około 60 dolarów za baryłkę. Jednak mógłby ograniczyć zyski kraju z ropy w wypadku, gdyby jej światowe ceny zaczęły gwałtownie rosnąć.

Ponieważ Unia, która przed wojną w Ukrainie pokrywała z Rosji około 30 procent swojego zapotrzebowania na ropę, już w ostatnich miesiącach drastycznie ograniczyła import ropy z Rosji drogą morską, Rosja została zmuszona do sprzedawania swej ropy ze znacznymi rabatami takim krajom jak Chiny, Indie i Turcja.

Cenowy pułap na poziomie 60 dolarów za baryłkę utrzymuje motywację Rosji do sprzedaży ropy, ponieważ jest to wciąż więcej niż koszty produkcji, które wynoszą od 30 do 40 dolarów za baryłkę. Chociaż Chiny, Indie i Turcja raczej nie przyłączą się do działań Zachodu, istnienie pułapu może zwiększyć ich siłę przetargową, zmuszając Moskwę do oferowania większych rabatów, co byłoby ciosem wymierzonym w jej zyski.

Niemcy: rafineria w Schwedt
Niemcy: rafineria w SchwedtZdjęcie: HANNIBAL HANSCHKE/REUTERS

 

Embargo nałożone przez Unię Europejską oznacza, że Rosja będzie musiała przekierować kolejny milion baryłek ropy dziennie, a liczba ta prawdopodobnie wzrośnie, gdy Niemcy i Polska od 2023 roku przestaną kupować rosyjską ropę pompowaną przez ropociąg „Przyjaźń”, który jest wyłączony z obecnego zakazu. Jednak takie przekierowywanie będzie dla Moskwy wyzwaniem ze względu na ograniczone możliwości eksportowe rosyjskich portów, zbyt mało zbiornikowców i szybujące w górę koszty transportu rosyjskiej ropy, a także brak alternatywy dla ropociągu „Przyjaźń”, ponieważ ropociąg ESPO (East Siberia Pacific Ocean) do Chin już teraz pracuje na pełnych obrotach.

Co więcej, Indie i Chiny mogą mieć trudności z wchłonięciem większych ilości rosyjskiej ropy, niezależnie od głębokich zniżek, ponieważ mają długoterminowe kontrakty na dostawy z bliskowschodnimi producentami ropy, w tym z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Niezdolność Moskwy do przekierowywania ropy, z której rezygnuje Unia Europejska, może spowodować wzrost napięcia na światowych rynkach naftowych, podnosząc ceny i zwiększając dochody Rosji z tego tytułu. Eksperci nie wykluczają, że takie ryzyko istnieje.

Oczekuje się, że w przyszłym roku, po wejściu w życie unijnego embarga, rosyjskie wydobycie ropy naftowej spadnie o 1,4 miliona baryłek dziennie – podała w ubiegłym miesiącu Międzynarodowa Agencja Energii IEA.

Jak Rosja mogłaby zareagować?

Wicepremier Rosji Aleksander Nowak powiedział w niedzielę, że Moskwa nie będzie sprzedawać ropy krajom, które stosują pułap cenowy i że jest gotowa zmniejszyć produkcję, by zrekompensować utratę eksportu.

– Pracujemy nad mechanizmami zakazującymi stosowania instrumentu pułapu cenowego, niezależnie od tego, na jakim poziom zostanie ustalony, ponieważ taka ingerencja mogłaby dodatkowo zdestabilizować rynek – powiedział Aleksander Nowak.

Georg Zachmann, ekspert do spraw energii w brukselskim think tanku Bruegel, twierdzi, że Rosja nie zgodzi się na sprzedaż ropy w warunkach działania pułapu cenowego, aby „zademonstrować niezależność, wywrzeć presję na globalne rynki i Zachód, oraz żeby uniknąć sytuacji, w której takie pułapki cenowe staną się standardowym instrumentem.”

Rosja, która w dużej mierze jest zależna od zbiornikowców pływających pod obcą banderą, może uciec się wzorem Wenezueli i Iranu, na które nałożono silne sankcje, do „floty statków-cieni”, aby ominąć zachodnie restrykcje na swoją ropę. W tym roku Moskwa miała zgromadzić flotę ponad stu starzejących się zbiornikowców. Mogłaby ona wprawdzie złagodzić część bólu Moskwy, ale nie wystarczyłaby do jego wyleczenia.

Grecja: Tankowce ścigają się, by przewieźć rosyjską ropę przed embargiem

Jaki wpływ na rynki ropy?

Według oczekiwań wprowadzenie embarga na ropę i pułapu jej cen spowoduje jedynie większą niepewność na rynkach ropy, które już teraz muszą zmagać się ze słabym popytem w związku z obawami o recesję i ograniczeniami związanymi z COVID-19 w Chinach. Ceny ropy Brent obniżyły się do około 85 dolarów za baryłkę, co oznacza spadek o prawie 40 procent w stosunku do wieloletniego maksimum z marca, zaledwie kilka dni po inwazji Rosji na Ukrainę.

„Uważamy, że ryzyko dotyczące podaży ropy, a związane z wprowadzeniem unijnego embarga i pułapu cen, jest umiarkowane, ponieważ interesy azjatyckich nabywców są zbieżne z potrzebami fiskalnymi Rosji. A to ogranicza ryzyko celowego wycofania się Moskwy z dostaw” – napisali analitycy Deutsche Bank w nocie do klientów.

Rynki ropy szykują się na znacznie większe zakłócenia, gdy 5 lutego wejdzie w życie unijny zakaz importu rosyjskich produktów rafinacji ropy, takich jak olej napędowy. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) twierdzi, że zachodnie ograniczenia zwiększą presję na globalny bilans ropy, szczególnie na wyjątkowo napiętych rynkach oleju napędowego: „Rywalizacja o nierosyjskie baryłki oleju napędowego będzie zacięta, a kraje Unii Europejskiej będą musiały walczyć o dostawy z USA, Bliskiego Wschodu i Indii, przebijając oferty ich tradycyjnych kontrahentów”.

Europa zbudowała swoje zapasy oleju napędowego przed 5 lutego poprzez zapewnienie sobie wyższego importu z reszty świata w ostatnich miesiącach. Z danych norweskiej firmy doradztwa energetycznego Rystad Energy wynika, że europejskie dowozy oleju napędowego z Rosji w ciągu ostatnich dwóch miesięcy były wyższe niż powojenne minimum 450 tysięcy baryłek dziennie zarejestrowane pewnego dnia we wrześniu. Tymczasem import z reszty świata urósł w tym roku ponad dwukrotnie.

– Jeśli chodzi o olej napędowy, Unia Europejska znalazła się między młotem a kowadłem – mówi Mukesh Sahdev z Rystad Energy. – Europa ani nie ma zdolności rafinacyjnych do produkcji oleju napędowego, ani nie może go importować, żeby załatać dziurę, która powstanie po 5 lutego.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

*Ashutosh Pandey – dziennikarz ekonomiczny koncentrujący się na handlu międzynarodowym, rynkach finansowych i sektorze energetycznym