1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Droga energia. Będą zmiany na stokach narciarskich

Jonas Martiny
13 grudnia 2022

Zimne siedzenia, wolniejsze wyciągi, wyłączone grzejniki: narciarze będą musieli się ciepło ubrać w nadchodzącym sezonie. W wielu miejscach ponadto wzrosną ceny z powodu wysokich kosztów energii.

https://p.dw.com/p/4KrhP
Zdjęcie: Frank May/picture alliance

Günther Zangerl nie owija w bawełnę. – Nie można zaprzeczyć, że jesteśmy dużym konsumentem energii i dlatego jesteśmy pod specjalną kontrolą – mówi prezes Silvrettaseilbahn AG w Ischgl. Sama kolejka linowa A1 w czwartym co do wielkości ośrodku narciarskim w Austrii przewozi do 3440 pasażerów na godzinę i jest napędzana przez osiem silników o mocy 4350 KM. „Prawdziwa potęga”, „cud techniki” – tak opisuje ją sama firma.

Jednak także zużycie prądu jest odpowiednio wysokie, co w obliczu obecnego kryzysu energetycznego w Europie budzi krytykę. W końcu austriacki rząd federalny wezwał niedawno mieszkańców do zmniejszenia zużycia energii o jedenaście procent w ramach „Misji 11”.

Czy nadal można wznieść się na podgrzewanych siedzeniach na wysokość sześciu metrów na sekundę, a następnie zjechać z powrotem do doliny na sztucznie ośnieżonym stoku? Sprzeczność dostrzega również Günther Zangerl. – Ludzie oczekują, że i my damy coś od siebie.

Günther Zangerl
Günther ZangerlZdjęcie: Johann Groder/EXPA/APA/picturedesk/picture alliance

Możliwe są dziesięcioprocentowe oszczędności

Zatem również w Ischgl tej zimy wprowadzane są oszczędności. Kolejka linowa będzie jechać wolniej, będzie mniej oświetlenia, a siedzenia nie będą ogrzewane.

– W tym roku zwracamy na to szczególną uwagę – mówi Zangerl. W należącym do firmy aquaparku basen zewnętrzny pozostanie zimny. Podgrzewanie wody do plus 30 stopni przy temperaturze powietrza minus 20 stopni zużywa po prostu zbyt dużo energii.

– W sumie możliwe są dziesięcioprocentowe oszczędności bez konieczności poświęcania przez gości komfortu.

Przemysł narciarski jest szczególnie krytykowany za sztuczne naśnieżanie, które zużywa duże ilości energii. W austriackim Ischgl jest to około 40 procent całkowitego zapotrzebowania na energię, jak szacuje Zangerl. Jednak w tym punkcie prawie nic nie da się oszczędzić, mówi, bo stoki muszą być dobrze przygotowane, aby jazda w ogóle była możliwa.

Bar w Ischgl
Takie obrazki jak ten z Ischgl mogą być rzadkością w tym sezonie: ogrzewanie na tarasach może być w wielu miejscach wyłączoneZdjęcie: Johann Groder/EXPA/APA/picturedesk/picture alliance

Stowarzyszenie Kolei Linowych przy Austriackiej Federalnej Izbie Gospodarczej próbuje przedstawić te liczby w odpowiedniej perspektywie. Zapotrzebowanie na energię elektryczną wszystkich 3 tys. kolejek linowych w Austrii stanowi zaledwie 1,2 proc. całkowitego zużycia energii w kraju – twierdzą.

Jednocześnie branża ta zapewnia 125 900 miejsc pracy, a miłośnicy sportów zimowych generują przychody w wysokości 11,2 mld euro rocznie.

– Odśnieżanie ma zasadnicze znaczenie dla turystyki – mówi Franz Hörl, przewodniczący stowarzyszenia. – Bo tak jak taśma produkcyjna jest obszarem produkcyjnym dla przemysłu, tak stok narciarski jest nim dla turystyki zimowej.

Stok narciarski w Garmisch Partenkirchen
W Garmisch-Partenkirchen (tutaj zdj. z 2020 r.) w tym roku chcą oszczędzać nawet na naśnieżaniu stokówZdjęcie: Frank Hoermann/SvenSimon/picture alliance

Wysoka wartość dodana na obszarach wiejskich

Podobny argument pada po drugiej stronie granicy niemiecko-austriackiej, w Oberstdorfie, oddalonym od Ischgl o zaledwie 50 kilometrów w linii prostej. – Udział kolei górskich w całkowitym zużyciu energii elektrycznej jest niezwykle niski, ale wartość dodana na obszarach wiejskich jest niezwykle wysoka – mówi Henrik Volpert, prezes lokalnej kolei górskiej. Jego zdaniem dyskusja o zużyciu energii jest „bardzo naładowana emocjonalnie”.

– Jeśli nie mówi się tylko o efektywności technicznej, ale także społecznej, energia, której potrzebują nasze firmy, jest bardzo dobrze zainwestowana – uważa Volpert. Mimo to jego firma planuje oszczędności także w nadchodzącym sezonie zimowym. Również w Oberstdorfie kolejki linowe będą jeździć wolniej, jeśli pozwoli na to ilość pasażerów, a grzejniki siedzeń pozostaną zimne.

O krok dalej jest Garmisch-Partenkirchen, u podnóża najwyższej góry Niemiec, Zugspitze, gdzie działa kolejka Bayerische Zugspitzbahn. Tam chcą nawet zaoszczędzić na odśnieżaniu tej zimy, informuje rzeczniczka Verena Tanzer. Sztuczny śnieg będzie stosowany tylko tam, gdzie jest to absolutnie konieczne. Uważa ona za rzecz oczywistą przyczynić się do zmniejszenia zużycia energii.

– Moje wrażenie jest takie, że cała branża rekreacyjna jest pod obserwacją. Ludzie przyglądają nam się dokładniej, bo nie jesteśmy systemowo istotni – mówi Tanzer. Jedna z konsekwencji: tej zimy nie będą włączane ogrzewacze na tarasach pubów. – To naprawdę czysty luksus siedzieć pod grzejnikiem przy minus 15 stopniach – uważa. Jak mówi, jej firma może oszczędzić dziesięć procent energii.

Wyciąg narciarski
Kurorty podnoszą ceny na sezon 2022/23Zdjęcie: Karl-Josef Hildenbrand/dpa/picture alliance

Czterokrotnie wyższe koszty energii

Narciarze tej zimy nie tylko będą musieli cieplej się ubrać, ale także będą musieli liczyć się z wyższymi cenami. W Garmisch-Partenkirchen karnety narciarskie będą w tym roku kosztować o około dziesięć procent więcej. Dodatkowo po raz pierwszy płatne będą miejsca parkingowe przy stacjach dolinowych. Verena Tanzer twierdzi jednak, że żadne z tych działań nie jest bezpośrednio związane z kryzysem energetycznym, ale było planowane od jakiegoś czasu.

Zdaniem Franza Hörla z Austriackiego Stowarzyszenia Kolei Linowych, wzrost cen „mieści się w granicach inflacji”. Gdyby przyjąć za podstawę zmiany cen w sektorze energetycznym, wzrost byłby znacznie wyższy – mówi. – Ale tutaj było wyraźne zobowiązanie branży do zapobiegania temu za wszelką cenę, zwłaszcza z myślą o rodzinach i dzieciach.

Günther Zangerl w Ischgl w każdym razie w tym roku znacznie podniósł ceny skipassów. Koszty energii w jego firmie wzrosły czterokrotnie.

– Musimy jakoś odzwierciedlić to w cenach – mówi. Urlopowicze zapłacą u niego od 11 do 13 procent więcej, aby dostać się na stoki.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>