1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Toruń i Getynga: dobra współpraca w trudnych czasach

4 czerwca 2023

Relacje między rządami Polski i Niemiec są pełne napięć. Pomimo sporów na szczytach władzy społeczeństwa obywatelskie w obu krajach rozwijają kontakty. Toruń i Getynga są przykładem udanej współpracy ponad podziałami.

https://p.dw.com/p/4SAUz
Słupy graniczne na granicy polsko-niemieckiej
Relacje między rządami Polski i Niemiec są pełne napięć, ale społeczeństwa obywatelskie w obu krajach rozwijają kontaktyZdjęcie: Volkmar Heinz/ZB/picture alliance

Od piątku, 2 czerwca, do niedzieli odbywa się w Toruniu trzydniowe IV Seminarium Toruńsko-Getyńskie. W tym roku poświęcone wpływowi rosyjskiej wojny w Ukrainę na Unię Europejską, a przede wszystkim na Polskę i Niemcy i ich wzajemne relacje.

Gospodarzem spotkania było Towarzystwo Polsko-Niemieckie w Toruniu. – Współpraca Polski i Niemiec, dwóch dużych państw w sercu Europy, jest kluczowa dla przyszłości naszego kontynentu. Oba mają ogromny potencjał – polityczny, gospodarczy i społeczny. Dla tego potencjału warto zawierać kompromisy, warto słuchać siebie nawzajem – mówiła, otwierając obrady w piątek Aleksandra Burdziej, przewodnicząca Towarzystwa w Toruniu.

Aleksandra Burdziej
Aleksandra BurdziejZdjęcie: Wolfram Meyer zu Uptrup

– Na poziomie społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych chcemy budować dobre, trwałe relacje pomiędzy Polakami a Niemcami i w ten sposób budować dobre polsko-niemieckie sąsiedztwo – podkreśliła Burdziej. – Dyskutujmy i działajmy ponad politycznymi podziałami, tak jak to robią od dziesięcioleci Toruń i Getynga – apelowała.

Jaka Unia?

Przewodniczący współorganizującego spotkanie Towarzystwa Niemiecko-Polskiego w Getyndze – Harm Adam – nie ukrywał, że ma odmienny od stanowiska władz polskich pogląd na przyszłość UE.

– Z punktu widzenia europejskiego federalisty, jakim jestem, pogłębiona integracja (UE) w polityce zagranicznej, obronnej i bezpieczeństwa jest nieodzowna, a nawet konieczna, jeśli Unia chce przetrwać – podkreślił Adam.

Harm Adam
Harm AdamZdjęcie: Jacek Lepiarz/DW

Dietmar Nietan, koordynator rządu RFN do spraw niemiecko-polskiej współpracy międzyspołecznej i nadgranicznej nie pozostawił cienia wątpliwości co do tego, że Berlin będzie dążył do przeforsowania pomysłu podejmowania decyzji w UE większością głosów w sprawach dotyczących unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. 

Ukraina w UE

– Unia Europejska będzie mogła przyjąć nowe kraje członkowskie tylko wtedy, gdy zachowa zdolność do działania. Reforma UE w tym kierunku pomoże w osiągnięciu jednomyślności w sprawie przyjęcia Ukrainy. Musimy umożliwić Ukrainie wejście do UE i musimy sprawić, by Unia stała się bardziej niż obecnie zdolna do działania. To jest ze sobą powiązane – wyjaśnił Nietan. – Ten, kto jest prawdziwym patriotą i w Niemczech, i w Polsce, ten walczy o silną Europę, ponieważ pomyślna przyszłość obu krajów zależy od silnej Unii – dodał polityk niemieckiej SPD.

Jego zdaniem siły polityczne, które ostrzegają przed europejskim superpaństwem, „sypią obywatelom piasek w oczy”, gdyż powstanie takiego tworu wymagałoby zgody wszystkich 27 krajów, a to jest nieosiągalne. – To bzdura – podkreślił Nietan, dodając, że nie należy się bać większości kwalifikowanej. 

Zastrzeżenia polskiego rządu

Zastępca ambasadora RP w Berlinie Paweł Gronow przyznał, że polski rząd jest sceptyczny wobec metody podejmowania decyzji kwalifikowaną większością głosów. – Uważamy, że jednomyślność, międzyrządowy reżim podejmowania decyzji jest właściwą formą, właściwszą niż większość kwalifikowana, gdyż pozwala na uwzględnienie wszystkich państw członkowskich – tłumaczył polski dyplomata. Gronow zaznaczył, że wszystkie państwa UE mają obowiązek „lojalnej, konstruktywnej współpracy”, zmierzającej do konsensusu.  

– To bardzo słuszna uwaga. Istnieje zapis lojalnej współpracy – zgodził się były przedstawiciel Komisji Europejskiej w Polsce Marek Prawda. – W normalnym świecie wymóg lojalnej współpracy jest mocny wśród ludzi honoru. Ale co zrobić, jeśli w Unii pojawiają się ludzie z luźnym podejściem do honoru? Wtedy konieczne staje się głosowanie większościowe. Unia robi to z rozpaczy – tłumaczył Prawda. – Jestem za Unią ściślejszej współpracy – dodał.

Jak zaznaczył, część elit w Polsce chciałaby, aby Ukraina weszła do Unii Europejskiej, która się nie miesza do praworządności. – To jest sprzeczne z tym, czego chce cały świat. Cały świat chce, aby Unia się mieszała, żeby kontrolowała wydawanie pieniędzy.

Co zakłóca polsko-niemieckie relacje?

Spore emocje wywołała dyskusja o przyczynach napięć między Polską a Niemcami. – Niemcy popełnili w Polsce nie mające precedensu zbrodnie przeciwko ludzkości – podkreślił Nietan. Przypomniał, że Polacy wcześnie zrozumieli zagrożenie ze strony Rosji Władimira Putina, podczas gdy Niemcy wykazali naiwność i ignorancję. – Dla mnie proces zadośćuczynienia dla tych w Polsce, których skrzywdziliśmy, nie dobiegł jeszcze końca – zaznaczył. – To mój osobisty pogląd – zastrzegł.

Za „tragedię” polityk SPD uznał, że PiS wykorzystuje „obiektywnie słuszną krytykę Niemiec” do „kulturkampfu” (wojny kulturowej) we własnym kraju (Polsce). – Każdy, kto podejrzany jest o przyjaźń z Niemcami, uznawany jest za zdrajcę polskich interesów. Z tego powodu rośnie liczba antyniemieckich haseł – wyjaśnił. Przyczyną jest – jego zdaniem – prymat ideologii nad polityką.

Dietmar Nietan (po prawej) podczas dyskusji panelowej w Toruniu
Dietmar Nietan (po prawej) podczas dyskusji panelowej w ToruniuZdjęcie: Jacek Lepiarz/DW

Zdaniem Prawdy polsko-niemieckie napięcia istnieją, ponieważ „ktoś bardzo tych napięć pragnie”. Dochodzi do eskalowania sporów do celów politycznych. Nie chodzi o rozwiązywanie sporów, lecz o ich nierozwiązywanie, aby zadowolić swój elektorat – tłumaczył. Apelował, aby nie mylić „antyniemieckiego jazgotu” z krytyką. 

Czy można mówić o „kulturkampfie”?

Zastępca ambasadora RP zaprotestował przeciwko użyciu pojęcia „kulturkampf”, które w języku polskim ma, jak podkreślił, skrajnie negatywną konotację, związaną z polityką Bismarcka wobec Polaków. Jego zdaniem Niemcy „zasłużyli sobie na krytykę”. Wśród przyczyn wymienił błędną politykę wobec Rosji, odmowę podjęcia dialogu o reparacjach i nierozwiązany problem nauki języka polskiego w Niemczech. Gronow zwrócił uwagę, że od 2018  nie odbyły się polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe, chociaż zgodnie z traktatem z 1991 roku powinny odbywać się co roku.

Dyskusja o Europie kontynuowana była w sobotę. Integracja europejska była po II wojnie światowej projektem pokojowym, którego celem była budowa demokracji i dobrobyt. Obecnie UE chce być globalnym graczem konkurującym z USA i Chinami- mówiła Anna Kwiatkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jej zdaniem nowy cel nie jest zrozumiały dla mieszkańców Unii. – To trudniej wytłumaczyć społeczeństwu niż projekt pokojowy – zaznaczyła. Pozostałe uczestniczki panelu – Anja Hennig z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą i Anna Wójtowicz ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie – wskazywały na wysoki stopień akceptacji w obu krajach dla członkostwa w UE. Mówiono też o polsko-niemieckich sporach o przyszłość Odry oraz odmiennej ocenie energii atomowej.    

W spotkaniu w Toruniu udział wzięło 27 mieszkańców Getyngi z burmistrzynią tego miasta – Onyeką Oshionwu. Toruń i Getynga współpracują od końca lat 70. W 1978 roku przedstawiciele obu miast podpisali umowę ramową o kooperacji. Rok później w Getyndze powstało Towarzystwo Niemiecko-Polskie. Od 2019 roku organizowane są seminaria poruszające ważne polityczne, kulturalne i społeczne tematy.