1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Słabsza broń dla Ukrainy. Sposób na uniknięcie eskalacji?

26 marca 2023

Haubice bez GPS, wyrzutnie rakiet o krótszym zasięgu – USA dostarczają Ukrainie niektóre systemy broni z ograniczeniami. Co się za tym kryje: zasady eksportu czy obawa przed reakcją Rosji?

https://p.dw.com/p/4PF6r
Ukraińscy żołnierze na liniii frontu w Bachmucie
Ukraińscy żołnierze na liniii frontu w BachmucieZdjęcie: Oleksandr Ratushniak/REUTERS

Czołgi Leopard 2 z Norwegii, myśliwce MiG-29 z Polski czy ze Słowacji: Ukraina niemal codziennie otrzymuje od Zachodu deklaracje dostarczenia ciężkiej broni. USA ogłosiły 20 marca nowy pakiet pomocy wojskowej o wartości 350 mln dolarów. Jednak obiecane wcześniej czołgi Abrams M1 nie zostały w nim jeszcze uwzględnione.

Abramsy bez tajnego opancerzenia

Ostatnie informacje płynące z Waszyngtonu były takie, że USA chcą skrócić czas dostawy i wysłać do jesieni starsze modele czołgów. Na początku roku amerykańki magazyn „Politico” donosił, że USA nie chcą dostarczyć Ukrainie czołgów Abrams z tajnym superpancerzem ze zubożonego uranu. Jako powód podano przepisy eksportowe.

Gustav Gressel, ekspert wojskowy w Europejskiej Radzie Spraw Zagranicznych (ECFR), nie widzi w tym nic niezwykłego. – Ukraina otrzymuje eksportowy wariant abramsa, taki jakie są używane w Egipcie, Arabii Saudyjskiej i Iraku – mówi DW Gressel. Jego pancerz jest porównywalny z pancerzem starszych niemieckich głównych czołgów Leopard 2 A4, które Norwegia, a wcześniej Polska, dostarczyły Ukrainie. Starszy Abrams jest „nadal dobrym czołgiem, ma dobrą termowizję, potężne działo i przewyższa rosyjskie czołgi pod względem zastosowania.

Amerykańskie haubice i ukraińskie oprogramowanie

Przepisy eksportowe to jeden z powodów, dla których USA dostarczają Ukrainie niektóre rodzaje broni tylko w zmodyfikowanej formie. Ale nie jedyny. – Trzeba zadać sobie pytanie, co się stanie, jeśli czołg zostanie porzucony, zdobyty i przeanalizowany przez Rosjan – mówi Gressel. Ta obawa może dotyczyć także amerykańskich haubic M777 dostarczanych Ukrainie od kwietnia 2022 roku. Haubice te zostały przekazane bez nawigacji GPS i związanego z nią wbudowanego komputera. Broń bez GPS jest zasadniczo mniej dokładna.

Haubica M777 w regionie Doniecka, czerwiec 2022 r.
Haubica M777 w regionie Doniecka, czerwiec 2022 r.Zdjęcie: REUTERS

Ukraińska armia szybko znalazła rozwiązanie i zainstalowała własne systemy, w tym opracowane w Ukrainie oprogramowanie artyleryjskie GIS „Arta”. Według ukraińskich i zachodnich mediów jedna z najsłynniejszych misji haubic M777 z oprogramowaniem GIS „Arta” miała miejsce w maju 2022 roku, kiedy ukraińska artyleria zniszczyła szczególnie wiele rosyjskich oddziałów przekraczających rzekę Siwerski Doniec w pobliżu wsi Biłohoriwka w obwodzie ługańskim. Zdaniem Gustawa Gressela Ukraina ma przewagę. – W przypadku artylerii cyfrowe rozkazy ogniowe są znacznie szybsze – mówi. Z kolei po stronie rosyjskiej „wiele pracy wykonuje się jeszcze za pomocą radia głosowego.”

Serhij Hrabski, ekspert wojskowy z Kijowa i były oficer armii ukraińskiej, jest spokojny o ograniczenia dotyczące zachodnich systemów broni. – Wszystkie systemy informacyjne dowodzenia i kontroli są zintegrowane ze strukturami dowodzenia NATO, a te mogą być używane tylko w ramach zadań NATO – mówi Hrabski w rozmowie z DW. To normalna praktyka - dodaje, a Ukraina używa własnych systemów.

HIMARS z krótszym zasięgiem

Inaczej wygląda sytuacja z produkowanymi w USA mobilnymi wyrzutniami rakiet HIMARS, które Ukraina od lata 2022 roku z powodzeniem wykorzystuje do precyzyjnych uderzeń daleko za linią frontu. USA dostarczają do tego celu pociski o zasięgu około 80 kilometrów, ale nie znacznie potężniejsze rakiety ATACMS, które mogą trafiać w cele oddalone nawet o 300 kilometrów.

„Wall Street Journal” podał, że USA przed dostawą zmodyfikowały te wyrzutnie tak, aby rakiety o większym zasięgu w ogóle nie mogły być wystrzelone. Nawet gdyby Ukraina znalazła je na światowym rynku. Gazeta cytuje anonimowe źródło w rządzie USA, które mówi, że przyczyną była chęć zmniejszenia „ryzyka rozszerzenia wojny z Moskwą”. We wrześniu 2022 roku rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa powiedziała, że rakiety dalszego zasięgu to „czerwona linia”. W ten sposób Waszyngton stałby się stroną konfliktu. Gustav Gressel twierdzi, że ograniczenia techniczne dotyczące wyrzutni rakiet HIMARS mogłyby zostać cofnięte, gdyby Waszyngton zdecydował się na to z powodów politycznych.

Wyrzutnia rakietowa HIMARS
Wyrzutnia rakietowa HIMARSZdjęcie: U.S. Marines/ZUMA Wire/IMAGO

Ograniczenia dostaw amerykańskiej broni Ukrainie mają związek z „obawą przed Rosją i eskalacją wojny przez Rosję” – mówi Stephen Blank, ekspert ds. USA w Foreign Policy Research Institute i były profesor w US Army War College. Blank uważa jednak, że te obawy są przesadzone. – Myślę, że za bardzo obawiamy się eskalacji ze strony Rosji – mówi ekspert. – Nie rozumiem, dlaczego rosyjskie terytorium miałoby być wyłączone z ukraińskich uderzeń. Rosja rozpoczęła tę wojnę i niszczy Ukrainę.

Blank widzi „znaczącą różnicę” na polu bitwy w tym, że Rosja może zwielokrotnić swój sprzęt wojenny na granicy z Ukrainą i „strzelać do woli” bez obawy o kontratak. – Jeśli mogliby przestać to robić, to byłaby to duża korzyść dla Ukrainy – zauważa.

Na początku 2023 roku zachodni partnerzy obiecali Ukrainie dostarczenie rakiet o zasięgu do 150 kilometrów. Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow mówił wówczas, że Kijów zgodził się nie wystrzeliwać ich na terytorium Rosji. Nie dotyczy to jednak terytoriów okupowanych przez Rosję.

 Fałszywe sygnały dla Putina

Stephen Blank uważa, że sojusznicy w Europie boją się eskalacji nawet bardziej niż USA. Administracja Joe Bidena chce utrzymać NATO razem i prawdopodobnie bierze to pod uwagę – mówi ekspert. NATO wielokrotnie podkreślało, że nie jest stroną w wojnie i nie chce być w nią wciągnięte. Gustav Gressel z ECFR uważa to za słuszne, ale krytykuje pomysł Waszyngtonu, że można „mikromanewrować wojnę tak, by zakończyła się pożądanym patem”. Wojna jest „zbyt złożona i zbyt chaotyczna, by ją mikromanewrować” – mówi Gressel. – Daje się w ten sposób Putinowi tylko do zrozumienia, że ma on pewną szansę na wygranie wojny, jeśli to wszystko przeczeka. Każde wstrzymanie zachodnich dostaw broni jest dla niego sygnałem, że nie traktujemy tego poważnie.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Polskie MiG-i dla Ukrainy. Czy Niemcy muszą wydać zgodę?