1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie media o „lex Tusk”: „zagrożenie dla demokracji”

1 czerwca 2023

Ustawa ws. powołania komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce podważa demokrację – piszą niemieckie media.

https://p.dw.com/p/4S3s1
Donald Tusk
Donald TuskZdjęcie: Artur Widak/AA/picture alliance

Niemieckie media szeroko komentują uchwaloną przez PiS ustawę ws. powołania komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce. Tygodnik „Der Spiegel” zauważa, że komisja ta może nawet wykluczyć polityków opozycji z jesiennych wyborów parlamentarnych.

„Andrzej Duda nie pozbędzie się złej opinii o sobie (…) W rzeczywistości zadaniem głowy państwa jest ochrona polskiej konstytucji. Ale Duda po prostu podpisuje wszystko, co postanowi większość PiS w parlamencie” – piszą dla „Spiegla” Dariusz Kalan i Jan Puhl. Ostatnio podpisał „szczególnie niebezpieczną ustawę" o powołaniu dziewięcioosobowej komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce w latach 2007-2022.

„To, co na pierwszy rzut oka wygląda jak uzasadniona obawa, ma jednak przede wszystkim wydźwięk wewnątrzpolityczny” – czytamy. „Der Spiegel” wyjaśnia, że ustawa może zostać wykorzystana do wykluczenia Donalda Tuska, „głównego kandydata na stanowisko premiera”, z jesiennych wyborów – ponieważ za jego rządów Warszawa zawarła umowy gazowe i naftowe z Moskwą.

Rysa na wizerunku

Magazyn przypomina, że PiS od lat ma kłopoty z Brukselą za wielokrotne próby podważania praworządności, ale uwaga europejskiej opinii publicznej była na krótko odwrócona przez znaczącą rolę Polski w obronie Ukrainy. Teraz jednak Polska „ryzykuje utratę tego prestiżowego zysku”. „Ustawa o ściganiu rosyjskich machinacji jest prawdopodobnie najbardziej bezpośrednią i jednoznaczną próbą PiS naginania demokratycznych zasad służących utrzymaniu się przy władzy” – czytamy.

Dziennikarze „Spiegla” wyjaśniają, co PiS zarzuca Tuskowi, który był premierem Polski w latach 2007-2014. Za jego rządów podpisano umowy o dostawie energii, ponadto Tusk pozwolił, by Rosja zbadała katastrofę smoleńską. „Niezależnie od tego, jak wiarygodne są te oskarżenia, powołując nową komisję, PiS próbuje skierować antyrosyjskie nastroje w kraju przeciwko opozycji”.

Niemiecki magazyn pisze też o reakcjach, jakie wywołuje sprawa komisji na arenie międzynarodowej. „Teraz powinna zareagować Komisja Europejska” – pisze „Der Spiegel”, przypominając o zamrożeniu już około 35 miliardów euro w ramach pomocy związanej z pandemią koronawirusa. „Jeśli te pieniądze wkrótce nie popłyną, mogą stać się dużym obciążeniem dla prawicy w kampanii wyborczej”.

PiS „wykorzystuje wojnę”

Tygodnik „Die Zeit" zamieścił z kolei gościnny artykuł politologa Piotra Burasa, kierownika warszawskiego biura think tanku Europejska Rada Spraw Zagranicznych.

Buras pisze, że „walka z rosyjskimi agentami podważa polską demokrację”. „To, co wydaje się logicznym działaniem w obliczu agresywnego reżimu Putina, jest w rzeczywistości bezprecedensową próbą zastraszenia opozycji i społeczeństwa obywatelskiego przez polskie władze” – czytamy.

Autor zauważa, że wojna w Ukrainie dała rządowi PiS możliwość „naprawienia swojej nadszarpniętej reputacji”, ale w miarę zbliżania się jesiennych wyborów parlamentarnych „PiS jest coraz bardziej kuszona, by wykorzystać wojnę do autokratycznej transformacji rządów prawa”. „Dla PiS stawka jest wysoka: utrata władzy miałaby poważne konsekwencje dla wielu polityków i urzędników państwowych, którzy byli zamieszani w skandale korupcyjne, nadużywanie władzy i łamanie konstytucji. Poza tym szanse reelekcji są mgliste”, a zatem rosyjska wojna wydaje się być użytecznym narzędziem do zapewnienia dominacji PiS.

Piotr Buras zwraca uwagę na ogromne uprawnienia komisji, która będzie miała „nieograniczoną swobodę w klasyfikowaniu określonych osób jako rosyjskich agentów – bez możliwości odwołania się od wyroków”.

Nie tylko ustawa o komisji

Jak pisze, nie jest to jedyna ustawa, która rzekomo wymierzona jest w zagranicznych agentów, a w rzeczywistości stanowi otwarty atak na prawa obywatelskie i konstytucję. Chodzi o zaproponowane przez PiS zmiany w kodeksie karnym, które również mają służyć zaostrzeniu walki z obcym (zwłaszcza rosyjskim) szpiegostwem. Zgodnie z projektem karalne ma być przekazywanie wszelkich informacji – nie tylko poufnych – których ujawnienie mogłoby zaszkodzić interesom Polski.

„Ma to dotyczyć m.in. wymiany danych z obcokrajowcami (nie tylko Rosjanami) na temat korupcji, łamania praworządności czy praw człowieka. Do tej kategorii można zaliczyć również ryzyko inwestycyjne czy nawet opinie na temat kontekstów historycznych” – wyjaśnia autor. „Dla działaczy społeczeństwa obywatelskiego, think tanków czy dziennikarzy jest to wyraźne ostrzeżenie – i próba uciszenia tych, których opinie mogą odbiegać od oficjalnej linii” – czytamy.

Buras przypomina także, że niebawem Komisja Europejska zamierza opublikować pakiet dotyczący obrony demokracji, ale paradoksalnie może to pomóc rządowi PiS. Komisja chce bowiem, aby organizacje finansowane przez kraje spoza UE (w tym USA) musiały się jako takie rejestrować. Nowe prawo UE ma przybrać formę dyrektywy, co pozostawia rządom krajowym dużą swobodę w jego wdrażaniu.

Z kolei inna ustawa przygotowana przez polski rząd w sprawie zagranicznych agentów trafiła na razie do szuflady. Przypomina ona rosyjską ustawę, która piętnuje wszystkie niezależne podmioty wspierane przez zagranicznych darczyńców. Czy projekt wkrótce powróci, aby spełnić – formalnie – wymogi UE? – pyta Buras.

Co na to Bruksela?

Jego zdaniem decyzja Dudy o podpisaniu ustawy pokazuje, że nie ma standardów konstytucyjnych ani demokratycznych, których obóz rządzący nie byłby gotów naruszyć, aby zapewnić sobie władzę. „Jest to głęboko niepokojące”.

USA, UE i jej państwa członkowskie powinny jasno powiedzieć polskiemu rządowi, że nadużywanie wojny w Ukrainie do przeforsowania antydemokratycznych praktyk jest niedopuszczalne i doprowadzi do politycznej izolacji. Polska ma przejąć prezydencję w UE (po Węgrzech) 1 stycznia 2025 roku. „Czy UE powinna być kierowana przez autokratów?” – pyta Buras, stwierdzając, że Komisja Europejska musi rozważyć swoją propozycję.

„Oczywiście należy walczyć z rosyjskimi wpływami w Europie. Stało się jednak jasne, że największe zagrożenie dla demokracji i wolności w Europie pochodzi z wewnątrz. Ci, którzy im zagrażają, muszą zostać zdemaskowani i nie mogą otrzymywać żadnego wsparcia” – kończy Buras.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>