1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Aleś Bialacki: życie dla praw człowieka na Białorusi

Elena Doronina
11 grudnia 2022

Aleś Bialacki nie mógł osobiście odebrać tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. Siedzi w więzieniu w Mińsku. Jak ten obrońca praw człowieka stał się bohaterem dla milionów i przeciwnikiem reżimu Łukaszenki?

https://p.dw.com/p/4KmIk
Noblista Aleś Bialacki w areszcie tymczasowym
Noblista Aleś Bialacki przebywa w areszcie tymczasowym w MińskuZdjęcie: Tatyana Zenkovich/EPA/dpa/picture alliance

Białoruski obrońca praw człowieka Aleś Bialacki nie mógł w sobotę (10.12.2022) uczestniczyć w uroczystości wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla za rok 2022 w Oslo. Przebywa w areszcie śledczym w Mińsku. Bialackiego reprezentowała w Oslo jego żona Natalia Pinczuk oraz pracownicy Centrum Praw Człowieka „Wiosna”.

Przyznając tę nagrodę, Komitet Noblowski uhonorował 35 lat działalności Bialackiego jako bojownika o prawa człowieka i przypomniał, że za kratami czekają na proces dziesiątki innych działaczy na rzecz praw człowieka na Białorusi.

Oprócz Bialackiego, Pokojową Nagrodę Nobla otrzymały w tym roku dwie organizacje zajmujące się prawami człowieka: ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Historyczno-Oświatowe, Dobroczynne i Obrony Praw Człowieka „Memoriał” z Rosji.

Przejście na język białoruski

Aleś Bialacki urodził się 5 września 1962 roku z białoruskich rodziców w rosyjskiej Republice Karelii. Podczas studiów na Homelskim Uniwersytecie Państwowym im. Franciszka Skaryny zachwycił się językiem i historią Białorusi, co w ówczesnym Związku Radzieckim było czymś rzadko spotykanym.

Wokół niego uformowała się grupa podobnie myślących studentów, którzy również na co dzień posługiwali się raczej językiem białoruskim niż rosyjskim. W czasie studiów poznał w 1981 roku Natalię Pinczuk, którą poślubił w 1987 roku. Para ma syna, który wraz z matką ma teraz nadzieję na uwolnienie Bialackiego.

Masowe protesty na Białorusi
W 2020 roku władze brutalnie rozprawiły się z masowymi protestami na BiałorusiZdjęcie: Vasily Fedosenko/REUTERS

Po ukończeniu studiów Bialacki pracował jako nauczyciel. W połowie lat 80. wstąpił do podyplomowego Instytutu Literatury Akademii Nauk Białoruskiej SSR w Mińsku, był jednym z założycieli Związku Pisarzy Białoruskich i stowarzyszenia „Martyrologia Białorusi”, badającego represje komunistyczne w okresie przed II wojną światową.

W latach 80. ten młody pisarz był jednym z organizatorów pierwszej opozycyjnej demonstracji w Białoruskiej Republice Radzieckiej. W październiku 1988 roku Bialacki wszedł do komitetu organizacyjnego ruchu „Białoruski Front Ludowy”, na bazie którego półtora roku później powstał pierwszy klub opozycyjny w białoruskim parlamencie, a później – pierwsza opozycyjna partia polityczna.

Całe życie na rzecz praw człowieka

W roku 1994 Aleksander Łukaszenka wygrał pierwsze wybory prezydenckie na Białorusi po odzyskaniu przez nią niepodległości. Jego reżim polityczny nabierał jednak coraz bardziej autorytarnych cech. Ludzie, którzy wskutek tego ucierpieli, potrzebowali pomocy – prawnej, materialnej i psychologicznej.

Pod wpływem masowych protestów przeciwko rządom Łukaszenki Aleś Bialacki założył Centrum Praw Człowieka „Wiosna”. Jak później przyznał, w tamtym czasie nie spodziewał się, że będzie musiał poświęcić się pracy na rzecz praw człowieka przez jeszcze tak wiele lat.

Aktywiści „Wiosny” monitorowali wybory na Białorusi, ujawniali i uskarżali się na bezprawne aresztowania i walczyli przeciwko stosowaniu kary śmierci. „Wiosna” była cierniem w oku władz i została rozwiązana wyrokiem białoruskiego Sądu Najwyższego w 2003 roku. Jej aktywiści nie dali się jednak zastraszyć i kontynuowali swoją działalność w podziemiu.

W 2006 roku były prezydent Czech Vaclav Havel wręczył Alesiowi Bialackiemu nagrodę Homo Homini za wybitne zasługi na rzecz praw człowieka, demokracji i pokojowego rozwiązywania konfliktów politycznych. W latach 2007-2016 Bialacki był wiceprezesem Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH). Później zastąpił go na tym stanowisku wiceprezes „Wiosny” Walancin Stefanowicz.

Opozycja demonstruje pod historyczną flagą białoruskiego ruchu narodowego
Opozycja demonstruje pod historyczną flagą białoruskiego ruchu narodowegoZdjęcie: Natalia Fedosenko/Imago Images/ITAR-TASS

Więzienie za „uchylanie się od płacenia podatków”

Oficjalnie na Białorusi nie ma więźniów politycznych. Ludzie trafiają do więzienia za „udział w zamieszkach”, „znieważenie Łukaszenki”, „ekstremizm” albo „oszustwa finansowe”. Obecne uwięzienie nie jest pierwszym w życiu 60-letniego Bialackiego.

W 2011 roku władze w Mińsku uzyskały informacje o rachunkach bankowych „Wiosny” na Litwie. Białoruskie władze podatkowe uznały te pieniądze za osobisty majątek Bialackiego i Stefanowicza, karząc ich aresztować „za ukrywanie dochodów i uchylanie się od płacenia podatków”. Parlament Europejski wówczas przyjął rezolucję, w której domagał się natychmiastowego uwolnienia obu członków białoruskiej opozycji.

Aleś Bialacki otrzymał karę czterech i pół roku więzienia, ale w 2014 roku w ramach amnestii został przedterminowo zwolniony po trzech latach. Po odzyskaniu wolności oświadczył, że nadal będzie prowadził kampanię na rzecz praw człowieka i podkreślił: „Chcę, aby Białoruś stała się krajem bez więźniów politycznych”.

Rok 2020 znów wszystko zmienił

W szczytowym momencie masowych protestów na Białorusi, po sfałszowanych przez reżim Łukaszenki wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku, Aleś Bialacki dołączył do Rady Koordynacyjnej Opozycji. W tym okresie białoruscy obrońcy praw człowieka i przedstawiciele „Wiosny” odegrali kluczową rolę we wspieraniu ofiar przemocy państwowej. Zbierali informacje o zatrzymanych i łamaniu ich praw.

14 lipca 2021 roku Aleś Bialacki został ponownie aresztowany. Od tego czasu przebywa w areszcie śledczym. Tego samego dnia aresztowano również jego zastępcę Walancina Stefanowicza i prawnika „Wiosny” Władimira Łabkowicza. Aleś Bialacki jest oskarżony o „organizowanie lub aktywny udział w działaniach, które rażąco naruszają porządek publiczny”. Całej trójce grozi kara więzienia od siedmiu do dwunastu lat.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>